W środę KPR Gminy Kobierzyce wygrał z MKS Piotrcovią Piotrków Trybunalski 24:23. Obie drużyny popełniły jednak sporo błędów na boisku, które miały bardzo duży wpływ na ogólny odbiór tego meczu.
- To był nerwowy początek PGNiG Superligi i trzeba sobie jasno powiedzieć, to nie był mecz dobry ani w naszym wykonaniu, ani rywala. Jak ktoś mądry kiedyś powiedział, nie sztuką jest grać pięknie i wygrać, sztuką jest grać słabo i wygrać. Nie zagrałyśmy na swoim poziomie i gratulacje dla rywala, bo było to trudne spotkanie do zrealizowania. Mogę pochwalić moją drużynę za grę w obronie w II połowie. Cieszę się, że ten mecz już się skończył - powiedziała po spotkaniu Edyta Majdzińska, trenerka drużyny z Kobierzyc.
KPR kilka razy mógł zamknąć to spotkanie. - Na pewno dziewczyny chciały rzucić, ale nie trafiały z łatwych sytuacji, popełniały proste błędy i wprowadzało je to w frustracje. Napędzało to nasze błędne koło - dodała Majdzińska.
Z tego, że dużo jest do poprawy zdają sobie sprawę też zawodniczki klubu z Dolnego Śląska. - Bardzo się cieszymy, że trzy punkty jadą do domu, aczkolwiek zdajemy sobie sprawę, że nie było to piękne spotkanie w naszym wykonaniu. Do przerwy grałyśmy źle w obronie. Wiedziałyśmy co gra Piotrcovia, ale nie realizowałyśmy założeń. Już w szatni powiedziałyśmy sobie nad czym mamy pracować i ten element wyglądał dużo lepiej - przekazała Mariola Wiertelak.
Czytaj także:
W Piotrkowie zadecydowała ostatnia minuta
Pierwsze koty za płoty w wykonaniu lublinianek
ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Aleksander Śliwka o problemach reprezentacji Polski. "Zwycięstwo rodziło się w bólach"