Wynik meczu w Piotrkowie Trybunalskim ważył się do samego końca. - Spotkanie mogło się podobać kibicom. Były emocje od samego początku. Pierwsza połowa dla nas, druga dla Kobierzyc. Po raz kolejny przegrywamy z nimi jedną bramką i to bardzo boli. Nie byliśmy zespołem gorszym, spotkały się dwie równorzędne drużyny i każdy mógł wygrać - powiedział Krzysztof Przybylski, trener MKS Piotrcovii.
- Bolą niewykorzystane rzuty karne i sytuacje sam na sam, ale taki jest sport - jak się nie wykorzystuje sytuacji, to się przegrywa. Najbardziej boli kontuzja Żanety Senderkiewicz, mam nadzieję że nic tu się nie stało i do nas wróci - dodał Przybylski. Senderkiewicz doznała urazu w ostatniej minucie spotkania. Długo leżała na parkiecie, ostatecznie aby zejść z boiska musieli jej pomagać członek sztabu medycznego i koleżanka z drużyny.
Piotrkowianki zaczęły bardzo dobrze mecz, jednak szybko straciły całą przewagę. - Zabrakło nam konsekwencji w ataku pozycyjnym. W I połowie graliśmy z kołem, w II połowie tego zabrakło. Graliśmy za mało ze skrzydłami, KPR zacieśnił środek i trudno było się przebić. Zabiła nas skuteczność w ataku. Dziewczyny zostawiły serce na boisko, ale właśnie skuteczności zabrakło - przyznał trener Piotrcovii.
Drużyna z województwa łódzkiego dobrze zaczęła mecz przeciwko KPR-owi Gminy Kobierzyce. - Pierwsza połowa na plus. Postawiłyśmy bardzo trudne warunki dziewczynom z Kobierzyc. W przerwie nastąpiła dekoncentracja i już nie spełniałyśmy założeń, o których rozmawiałyśmy w szatni, dlatego taki wynik. Zmiany personalne w obu ekipach, pierwszy mecz sezonu i każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony - skomentowała spotkanie Małgorzata Trawczyńska, która rzuciła tego dnia 5 bramek.
Czytaj także;
Start z pełną pulą
Emocjonująca inauguracja w Piotrkowie Trybunalskim
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!