Jak na spotkanie brązowych medalistów z drużyną aspirującą do TOP4, to w oczy bardzo rzucały się niewymuszone błędy i chaos na boisku. Mylili się jedni i drudzy, głównie po przerwie. Czasem po prostu górą byli bramkarze (Wadim Bogdanow i Mikołaj Krekora), ale większości pomyłek wolelibyśmy nie oglądać na tym poziomie. Wyłączając serię wpadek, to spotkanie w Puławach oglądało się całkiem przyjemnie, bo właściwie do 60. minuty różnica była minimalna.
Do przerwy zanosiło się na stopniową dominację Azotów, zaczęło się od 8:1, potem w dwuosobowej przewadze puławianie wypracowali prowadzenie 17:14. To by było na tyle, jeśli chodzi o pozornie bezpieczny dystans. Energę MKS ożywił Maciej Pilitowski, Piotr Krępa wywalczył kilka karnych (choć dwa obronił Bogdanow), obrotowy sam też potrafił znaleźć drogę do bramki. Michał Jurecki - sam wyjątkowo nieskuteczny - szukał z kolei na skrzydle Andrija Akimenkę albo piłka docierała na kole do Dawida Dawydzika.
Mecz stał pod znakiem pogoni Energi MKS-u, aż drużyna Tomasza Strząbały złamała faworytów. Mikołaj Krekora kapitalnie wprowadził się do gry, kaliszanie wykorzystali w końcu jedną z wielu szans na objęcie prowadzenia. Przy biernej postawie obrony na odważne indywidualne wejście zdecydował się Maciej Pilitowski i wyprowadził MKS na prowadzenie 27:26. Na tym nie koniec, bo anemiczny rzut Bartosza Kowalczyka złapał Krekora, potem rozpoczął kontrę zwieńczoną bramką Konrada Pilitowskiego z karnego.
Na kilkanaście sekund przed końcem Energa MKS była jeszcze pod presją, ale wyprowadziła decydujący cios. Kto inny mógł dokonać destrukcji Azotów, jeśli nie najlepszy w ataku Maciej Pilitowski?
Jeśli ktoś przed sezonem mówił, że Azoty są pewniakami do brązowego medalu, to chyba musi uderzyć się w pierś. Sezon 2021/22 za plecami Orlenu Wisły Płock i Łomży Vive Kielce zapowiada się najlepiej od lat.
KS Azoty Puławy - Energa MKS Kalisz 27:29 (17:14)
Azoty: Zembrzycki (5/18 - 28 proc.), Bogdanow (6/21 - 29 proc.), Borucki (0/1) - Dawydzik 7, Akimenko 5/1, Kowalczyk 3, Rogulski 3, Baczko 2, Jurecki 2, Przybylski 2, Łangowski 1, Zivković 1, Jarosiewicz 1, Fedeńczak, Podsiadło
Karne: 1/1
Kary: 12 min. (Przybylski - 6 min., Dawydzik, Jurecki, Rogulski - po 2 min.)
Energa MKS: Zakreta (12/35 - 34 proc.), Krekora (6/9 - 67 proc.) - Adamski 6, M. Pilitowski 6, K. Pilitowski 4/4, Tomczak 3/1, Szpera 3, Krępa 3, Góralski 2, Drej 2, Wróbel, Pedryc, Kus, Makowiejew
Karne: 5/7
Kary: 16 min. (Kus - 6 min., Pedryc - 4 min., Drej, Szpera, Tomczak - po 2 min.)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia