Przerwa reprezentacyjna - na krajowe zgrupowanie - to odpowiedni moment, by wziąć pod lupę najmłodszych. Byłoby przesadą, gdyby uznać, że niedawni juniorzy opanowali PGNiG Superligę i z miejsca zaczęli odgrywać kluczowe role, ale kilku z nich może sobie zapisać wrzesień na plus.
Po niektórych wiele sobie obiecywano, inni pozytywnie zaskoczyli. W tej pierwszej grupie jest Paweł Paterek, 20-latek z Chrobrego Głogów. Już od dwóch sezonów zwracał na siebie uwagę występami w I lidze, rok temu był blisko transferu do Superligi, ale wolał jeszcze przez kilka miesięcy ogrywać się na zapleczu. Początek w elicie co najmniej dobry, choć jeszcze faluje z formą. Ma duży potencjał rzutowy, gra nieszablonowo, zupełnie nie wygląda na zawodnika z 4 występami w Superlidze. Akurat w Chrobrym jest na kim oko zawiesić, w kolejce czekają Wojciech Styrcz i Tomasz Kosznik.
Bezkompromisowo do Superligi wszedł też Dawid Molski. Zresztą skoro w kadrze juniorów wychodził w pierwszej siódemce kosztem Cezarego Surgiela z Łomży Vive Kielce, to trenerzy muszą widzieć w nim spore możliwości. Dotychczas zaimponował pewnością siebie (czasem nawet zbyt dużą), nie przerosła go rola następcy Bartłomieja Tomczaka, który rok w rok gwarantował przecież Górnikowi przynajmniej 100 bramek.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
Molski dał się nawet zapamiętać mistrzom Polski z Kielc, przez 30 minut właściwie nie popełniał istotnych błędów (a potem dał się ponieść emocjom). Trener Marcin Lijewski dostał pod opiekę drugi spory talent, o możliwościach 18-letniego Pawła Krawczyka wie już cała Polska. Nastoletni środkowy to kandydat do roli podstawowego reprezentanta, poprzedni sezon miał lepszy niż dwa lata starszy Michał Olejniczak, obecny nr 1 w kadrze.
Bardziej po cichu na swoje nazwiska pracuje młodzież z Piotrkowa. Wszyscy przyszli z Anilany Łódź, nieformalnej pierwszoligowej filii Piotrkowinina. O ile Marcin Matyjasik dał się już poznać w poprzednim sezonie, o tyle Jan Stolarski i Piotr Jędraszczyk jeszcze nie zapracowali tak na swoje nazwisko. Ten drugi brylował w juniorach, ale część poprzedniego sezonu spisał na straty z powodu kontuzji. Stolarski wywalczył sobie stałe miejsce w składzie po półrocznym wypożyczeniu. Widać, że ma w sobie smykałkę do rozegrania, jest szybki i odważny w swoich decyzjach. Jeśli tylko ustabilizuje formę, to Bartosz Jurecki będzie miał z niego sporo pociechy. Tak jak z Kacpra Ligarzewskiego, nawiązującego do bramkarskich tradycji rodzinnych. Jego ojciec Szymon przez ponad dekadę był w czołówce polskich golkiperów.
Miłosza Wałacha nie trzeba specjalnie przedstawiać, w Kielcach mocno liczą na jego rozwój. Latem prezes Bertus Servaas wysłał młodziana w świat po ligowe doświadczenie. A w Gdańsku tylko zacierają ręce, bo zawodnik wypożyczony z Łomży Vive potrafi zrobić różnicę. Gdy jeszcze eksploduje talent Wiktora Tomczaka, kolejnego gracza "zaklepanego" przez Servaasa, to gdańszczanie mogą zdziałać coś więcej niż w poprzednich sezonach. Na razie Wybrzeże ma innego mańkuta, który odgrywa większą rolę niż Tomczak. Mateusz Kosmala jest jednym z najlepszych strzelców Superligi po 4. kolejkach, nabrał pewności i stał się pierwszoplanową postacią w Wybrzeżu. Aż dziwne, że MMTS oddał swojego wychowanka do stolicy Pomorza. Chociaż akurat leworęcznych w Kwidzynie nigdy nie brakowało.
W poczekalni do wyróżnień czeka Fabian Sosna, który ten sezon - jak cała Gwardia - ma przeciętny, za to w poprzednim wypadł nadzwyczaj korzystnie. Filigranowy zawodnik nie jest przyspawany do skrzydła, przy zaledwie 170 cm wzrostu niespodziewanie radzi sobie także na środku. W Opolu wciąż liczą, że ligowej ogłady nabierze Paweł Kowalski, który ma być receptą na kłopoty z obsadą lewego rozegrania.
Oprócz młodzianów z Opola i Paterka, wszyscy wymienieni powoli zapoznają się z atmosferą kadry. Patryk Rombel pracuje z nimi na zgrupowaniu w Cetniewie, kto wie, może z niektórych będzie chciał skorzystać już w kontekście MŚ 2023 w Polsce i Szwecji.
ZOBACZ:
Polski trener w Bundeslidze
Faworyt LM odbił się od muru