Nawet mając w pamięci rewolucję kadrową w Zabrzu, od Górnika nadal oczekuje się zwycięstw z rywalami klasy Wybrzeża, zwłaszcza u siebie. Domowy występ był jednak bardzo przeciętny, momentami słaby. Gdańszczanie zwietrzyli swoją szansę po przerwie, świetny Miłosz Wałach zatrzymał 14 rzutów, kilerem w ataku był Mateusz Kosmala. Wybrzeże potwierdziło, że w tym sezonie nie musi jedynie walczyć o utrzymanie.
- Początek bardzo dobry w naszym wykonaniu, taki jak sobie zaplanowaliśmy. W 20. minucie bezpieczna przewaga czterech bramek i wtedy moim zawodnikom zaczęło wydawać się, że są zaj....ści. Cokolwiek zrobimy, to rzucimy gola. Tak się nie da, wszystko trzeba wypracować i myśleć na boisku. Zostaliśmy ukarani za swoją głupotę i ignorancję - skomentował Marcin Lijewski. I pochwalił rywali: - Ich ostatnie wyniki nie są takimi niespodziankami, jak się wydawało.
- Nie pokazaliśmy takiego charakteru jak drużyna z Gdańska, byli po prostu lepsi - dorzucił rozgrywający Damian Przytuła, najskuteczniejszy z zabrzan (7 goli).
- Jako trener nie mogę sobie życzyć niczego więcej, jeśli chodzi o budowanie atmosfery. Jeśli stale utrzymamy koncentrację, to możemy wznieść się nawet wyżej - przyznał trener Wybrzeża Mariusz Jurkiewicz.
ZOBACZ:
Duża ulga po meczu Polek
Trener Stali ma żal do swoich graczy
ZOBACZ WIDEO: To jedna z najpiękniejszych WAGs świata. Tym wideo podbija internet