Mecz Tygodnia dla Barcy. Fantastyczny Gonzalo Perez de Vargas

Getty Images / Enric Fontcuberta / Na zdjęciu: Angel Fernandez
Getty Images / Enric Fontcuberta / Na zdjęciu: Angel Fernandez

Barcelona pokonała Paris Saint-Germain w Meczu Tygodnia 5. serii Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych 30:27 (13:13). Hit nie zawiódł, a bohaterem spotkania został bramkarz gospodarzy, Gonzalo Perez de Vargas.

Kiedy mierzą się ze sobą tak wielkie globalne marki jak Barca oraz Paris Saint-Germain, trudno o inny wybór najważniejszego meczu tygodnia w handballowym kalendarzu. W czwartkowy wieczór wszystkie oczy skierowane były na Palau Blaugrana.

Od pierwszej minuty spotkania show skradli bramkarze obu ekip: Gonzalo Perez de Vargas oraz Vincent Gerard. Golkiperzy co chwila popisywali się jeszcze bardziej spektakularnymi interwencjami, hurtowo powstrzymując rzuty rywali. Pierwszy przez cały mecz odbił aż 17 piłek, ale drugi wcale nie ustępował mu wiele (14).

Bramkarskie popisy szybko znalazły odbicie w statystykach rzucających, które jasno mówią, że nie był to dzień Francuzów. W pierwszej połowie dla Barcelony na potęgę pudłowali Dika Mem i Timothey N'guessan, podczas gdy w obozie PSG wstrzelić nie mógł się Nedim Remili oraz sam Nikola Karabatić. Wśród Paryżan ciężar zdobywania bramek wziął zatem na siebie Mikkel Hansen, a kolejne trafienia dla gospodarzy rozkładały się za to sprawiedliwie po całym zespole.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!

Do szatni drużyny schodziły remisując (13:13), choć w pewnym momencie mogło wydawać się, że mecz zdominuje Barcelona. W okolicach 10. minuty Katalończycy zanotowali serię czterech bramek i prowadzili już 5:2. Ekipie Antonio Carlosa Ortegi  pod żadnym pozorem nie wolno się rozpędzić, więc Paryżanie prawidłowo zareagowali błyskawicznie, od razu niwelując różnicę (5:5). Od tego momentu żadna z drużyn nie zbudowała już choćby dwubramkowej zaliczki.

Po zmianie stron zawodnicy obu drużyn na chwilę odnaleźli sposób na bramkarzy rywali, dzięki czemu rozwiązał się worek z kolejnymi golami. Mecz toczył się w bardzo szybkim tempie i trwała prawdziwa wymiana ciosów. Jedno pozostało niezmienne: w roli uciekających wciąż występowała Barcelona, a PSG niestrudzenie goniło wynik, będąc jedno lub dwa "oczka" za Katalończykami.

Wciąż szarpał Hansen, wreszcie wstrzelił się Mem (choć bilans 7/13 wciąż nie należy do najlepszych), ale o losie meczu zdecydował Perez de Vargas (40 proc. skuteczności w całym spotkaniu). Bramkarz Katalończyków w ostatnim kwadransie niemal dokonywał cudów w między słupkami gospodarzy, aż ci niejednokrotnie łapali się za głowę po jego nieprawdopodobnych interwencjach. Gdy w 57. minucie Hiszpan zatrzymał kolejny rzut Remiliego, jasnym stało się, że niewielka przewaga wystarczy, by gospodarze zainkasowali kolejne dwa punkty i utrzymali prowadzenie w tabeli Grupy B.

Kamil Syprzak w ataku Paryżan pojawił się w trakcie drugiej połowy. W jedynej próbie lepszy okazał się jednak bramkarz Barcelony.

Liga Mistrzów, 5. kolejka:

Barca - Paris Saint-Germain HB 30:27 (13:13)

Najwięcej bramek dla Barcelony: Mem 7, N'guessan i Fabregas (po 4)
Najwięcej bramek dla PSG: Hansen 7, Prandi i Remili (po 4)

Czytaj także:
Trwa kryzys w Brześciu
Norwegowie budują gwiazdozbiór

Źródło artykułu: