Długo na to czekały. To może być kluczowy mecz

WP SportoweFakty / Michał Chyła / Na zdjęciu: drużyna Młyny Stoisław Koszalin
WP SportoweFakty / Michał Chyła / Na zdjęciu: drużyna Młyny Stoisław Koszalin

Młyny Stoisław sprawdziły nerwy swoich kibiców. Koszalinianki po słabszej pierwszej połowie zdołały przełamać się w rozgrywkach PGNiG Superligi i ograły u siebie Start Elbląg 26:23. To może być przełom.

Jeśli Młyny Stoisław chciały wrócić na zwycięską ścieżkę, to właśnie takie mecze, jak ten u siebie ze Startem powinny wygrać. Zaczynając 2. rundę od triumfu za 3 punkty mogły od razu przesunąć się w ligowej tabeli.

U koszalinianek już od początku zawodów pojawiły się problemy. Gospodynie nie mogły dojść do pozycji rzutowej. Atak był prowadzony zbyt wolno, bardzo czytelnie dla przeciwniczek. W obronie Młyny Stoisław zachowywały się zdecydowanie za pasywnie. Zupełnie inaczej niż Start. Przyjezdne często blokowały rzuty, a jeśli nie, to zmuszały do błędów. Podwójnego kozłowania dopuściła się choćby tak doświadczona piłkarka ręczna jak Paula Mazurek (3:7).

Biało-zielone zdołały się jednak podnieść. Takie bynajmniej można było odnieść wrażenie. Szybką kontrę z trudnej pozycji zakończyła Żaneta Lipok i zrobiło się już tylko 8:9. Oczywiście jeszcze sporo było do poprawy, ale kierunek wydawał się być prawidłowy. Elblążanki same sobie nie potrafiły pomóc. Skuteczność nie była już tak dobra, jak wcześniej. Rzut Pauliny Kopańskiej prosto w dłonie Natalii Filończuk natychmiast uruchomił kontrę na remis po 11. A to nie był koniec.

Miejscowe kontynuowały swoją dobrą grę także po zmianie stron. Bardzo dużą pomoc dawała Filończuk między słupkami. Jej obrona dłonią rzutu karnego była imponująca. W pewnym momencie Młyny miały już 3 bramki więcej. Zupełnie odwrotnie jak przed przerwą. Do ostatniego kwadransa przed końcem wyglądało na to, że koszalinianki są bliżej 3 "oczek". Potem jednak mieliśmy długi przestój.

Start wciąż wierzył, a po karze 2 minut dla Martyny Żukowskiej ta wiara stała się jeszcze większa. W 55. minucie po trafieniu Pauliny Stapurewicz tablica świetlna wskazała remis 21:21. Kluczem okazało się przewinienie Nikoli Głębockiej. Pchnęła przy rzucie Annę Mączkę. Bramka i tak wpadła, ale zespół gości został osłabiony. Młyny zachowały nerwy na wodzy i ostatecznie zdołały postawić kropkę nad "i".

PGNiG Superliga Kobiet, 8. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - EKS Start Elbląg 26:23 (12:11)

Młyny Stoisław: Filończuk - Rycharska 7, Mączka 6, Lipok 5, Mazurek 4 (3/3), Zaleśny 2, Żukowska 2, Haric 1, Nowicka 1, Borysławska, Urbaniak, Somionka.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Haric - 4 min., Lipok, Borysławska - 2 min.).

Start: Pająk, Hypka - Wołoszyk 8 (1/1), Kopańska 5, Stapurewicz 5, Choromańska 2, Szczepanik 2 (0/1), Kostuch 1, Cygan, Dworniczuk, Głębocka, Tarczyluk.
Karne: 1/2.
Kary: 10 min. (Wołoszyk, Stapurewicz, Choromańska, Cygan, Głębocka - 2 min.).

Sędziowie: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk).
Widzów: 530.

Czytaj także:
--> Cała Europa czeka te transfery
--> Prawdziwa potęga utonęła w Kielcach

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań

Źródło artykułu: