Kielczanie dokonali tego, co nie udawało się największym w Europie od ponad dekady. Ostatni raz FC Barca Lassa przegrała domowy i wyjazdowy mecz z jednym rywalem w tej samej edycji w sezonie 2008/09, kiedy to lepsi okazywali się gracze THW Kiel i Ciudad Real.
- Jestem bardzo dumny z moich zawodników, którzy pokazali wspaniałą mentalność i walczyli do końca. Gdy grasz przy takiej fantastycznej publiczności, to nie może być inaczej. Ależ brakowało nam tych kibiców w meczu z Flensburgiem w poprzednim sezonie! Jestem szczęśliwy, że gramy dla tych ludzi. To, co przeżyliśmy przez sześćdziesiąt minut, było niesamowite. Starałem się być spokojny, ale przy tej publiczności się nie da! Cały czas jestem nabuzowany, trochę mi zejdzie, zanim się uspokoję. Po raz pierwszy pokonaliśmy Barcelonę we własnej hali. Teraz chcemy pojechać do Paryża i pierwszy raz zdobyć Paryż. Jeszcze nigdy nam się to nie udało. Może to ten czas - skomentował trener Tałant Dujszebajew.
Do 53. minuty niewiele wskazywało na sukces. Łomża Vive Kielce nie grała tak wybitnie jak tydzień wcześniej w Barcelonie i przegrywała 23:27. Finisz był jednak piorunujący, dwa razy trafił Nicolas Tournat i doprowadził do remisu, potem Duma Katalonii straciła piłkę i Alex Dujshebaev zapewnił prowadzenie. Dzieła zniszczenia dopełnił Arkadiusz Moryto.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!
- Dla mnie ten mecz w żadnym momencie nie był przegrany. Cały czas wierzyliśmy w swoje możliwości, ale było bardzo ciężko, bo graliśmy przeciwko klubowemu Mistrzowi Europy! Walczyliśmy jak lwy! Nie opuściliśmy ręki ani na chwilę. Przez pięćdziesiąt minut oni dominowali, ale zachowaliśmy chłodne głowy. Wiedzieliśmy, że przyjdzie taki moment, w którym trzeba będzie wykorzystać tą jedną akcję i tak też zrobiliśmy. Mieliśmy też trochę szczęścia i wykorzystaliśmy to, jak jedna wielka drużyna - dodał Alex Dujshebaev.
ZOBACZ:
Wielkie zwycięstwo Chrobrego
Łomża Vive zmierza po duży sukces