Zmiana w podejściu i wiara dały punkty

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Rafał Gliński
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Rafał Gliński

Handball Stal Mielec w 13. kolejce sezonu wygrała dopiero drugi mecz - 28:26 z Grupą Azoty Unią Tarnów. Rafał Gliński zauważył, że w jego zespole w końcu zmieniło się podejście i wiara w to, że drużyna może tak zagrać.

Ten sezon nie układa się dobrze dla Handball Stali Mielec. Tym bardziej zwycięstwo na koniec roku było bardzo istotne. - Zrobiliśmy sobie, kibicom i klubowi najlepszy prezent na święta. W ostatnim meczu zdobyliśmy trzy punkty u siebie w domu, przy wspaniałej publiczności i to mnie bardzo cieszy - powiedział Rafał Gliński na konferencji prasowej.

- Było widać zaangażowanie i walkę po stronie chłopaków. Chciałbym, by w każdym meczu tracili po 26 bramek walcząc tak w obronie i szukając pozycji w kontratakach. Udało się zrealizować założenia, ale mamy też swoje bolączki i pracujemy nad tym. Teraz chyba o tym zapomnę, bo należą się słowa uznania dla całej drużyny, która wygrała dla nas trzy punkty - dodał trener Handball Stali.

Gra mielczan poprawia się z miesiąca na miesiąc. - Ja już sporo pozytywów widziałem w meczu z Azotami Puławy. Oczywiście to zespół grający o inne cele, ale zalążek wysuniętej obrony już był. Każdy zespół może mieć z tym problemy, a im bardziej będziemy to szlifować, tym więcej zawodnicy będą mieli pewności siebie na boisku. Zmieniło się podejście i wiara w to, że możemy tak zagrać i pomimo kadrowych ubytków, mamy grupę ludzi chcącą walczyć na boisku. W meczu z tarnowianami to potwierdzili - ocenił Gliński.

Pomimo wyników, przy Stali pozostali kibice. - Chciałbym przede wszystkim podziękować kibicom, którzy przyszli i ciągle w nas wierzą. W ostatnich meczach prezentowaliśmy się na nie naszym poziomie. Za nami, jako drużyna, ciężkie dwa tygodnie, podczas których zmieniliśmy obronę, co zafunkcjonowało, a nie jest łatwo wszystko pojąć i nie są to łatwe rzeczy - stwierdził Rafał Krupa, zawodnik klubu z Mielca.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo sami siebie napędzamy i jeden idzie za drugiego. Było to widać w meczu, że mimo błędów jakie popełnialiśmy jesteśmy drużyną. Mamy wesołe święta, bo wygraliśmy mecz, ale nie robimy z tego nie wiadomo jakiego happy endu, bo wiemy w jakim miejscu jesteśmy. Wierzymy, że jesteśmy w stanie wygrać z drużynami będącymi w naszym zasięgu. Na pewno tu nie przyjadą i nie będą mówić, że będzie łatwo - podsumował Krupa.

Czytaj także:
Kosztowna porażka Łomży Vive
Grały z Polską, a potem zniknęły

ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów

Komentarze (0)