Witold Kulesza: Jak będziemy tolerować słabe przekazy, nikt nie będzie się garnąć do piłki ręcznej [WYWIAD]

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Pierwszy mecz w nowym roku to ligowy klasyk. Macie do wyrównania rachunki po bolesnej porażce w Lublinie.

Na pewno tak, bo ostatnio w Lublinie polegliśmy. Czytałem wywiad z Kingą Jakubowską, która powiedziała, że w tym meczu nie zafunkcjonowało absolutnie nic. Ani bramka, ani obrona czy atak. Zgadzam się z oceną tej młodej zawodniczki i rzeczywiście nic wtedy nie funkcjonowało, ale jestem przekonany, że 5 stycznia to wszystko zadziała.

W ostatnim czasie trapiły drużynę kontuzje. Czy na ten moment MKS Zagłębie Lubin jest już w optymalnym składzie? 

Nie, absolutnie nie. W dalszym ciągu leczy się Patrycja Świerżewska i będziemy grać na pewno do końca stycznia bez niej. Natomiast wróciły Aneta Łabuda, Karolina Kochaniak i Daria Zawistowska również wyleczyła kontuzję, także mamy taką "bitą piętnastkę", którą będziemy grać w lidze, Pucharze Polski i europejskich pucharach. Mamy też cichą nadzieję, że Patrycja Świerżewska wróci troszkę wcześniej, bo to nie tylko niesamowicie wartościowa zawodniczka w obronie, ale też ataku.

Przez urazy część tego grona straciła szansę na występy w MŚ 2021. Przy okazji - jak podsumowałby pan występ polskiej kadry?

Ja jestem krytyczny, bo kolejny raz dostajemy dziką kartę od IHF. Nikt nic nie mówi, a ja uważam, że trzeba wypowiadać się o tym otwarcie. Był to tak naprawdę słaby występ naszej reprezentacji. Co prawda zwycięstwa z Kamerunem, Czarnogórą i Słowenią, ale żartobliwie dodam i powiem bez kozery, że z formą Czarnogóry to nawet MKS Zagłębie Lubin by sobie poradziło. Najwyższa pora na zmiany w kobiecym szczypiorniaku. Gdy do kadry powoływana jest kontuzjowana zawodniczka, która na pewno nie zdąży się wyleczyć do MŚ 2021, ktoś nie ma tutaj chyba rozeznania w polskiej piłce ręcznej.

"Ktoś", czyli Arne Senstad? Rozumiem, że chodzi o głównego selekcjonera i właśnie tutaj powinna zajść jakaś zmiana?

On ponosi odpowiedzialność za selekcję. Trzeba się zastanowić, bo jest już trenerem dwa lata (od sierpnia 2019 roku - przyp. red.), a rezultaty nie powalają, a cała sytuacja nie napawa też optymizmem. Ani nie ma drużyny na przyszłość, w złym stylu pożegnania z niektórymi reprezentantkami, to się wszystko przekłada na wynik ostateczny. Ja rozumiem, że każdy szkoleniowiec ma swoją koncepcję i szanuję wolę trenera, ale to musi mieć jakiś cel. A tutaj z jednej strony odmładzamy i rezygnujemy z Karoliny Kudłacz-Gloc, a z drugiej strony powołujemy starsze zawodniczki, no to gdzieś tutaj nie ma konsekwencji. Wyznaję taką zasadę, że wiek nie powinien decydować o powołaniach. W kadrze Polski powinny grać najlepsze zawodniczki. To szerszy temat i się go nie obawiam. W sporcie powinni istnieć ci, którzy chcą grać. Dla reprezentacji, klubu, bez względu na to, ile mają lat. Niektórzy eksperci ciągle powtarzają, że trener koniecznie zagraniczny, a zawodniczki muszą wyjeżdżać z kraju. Ja uważam zupełnie coś innego, a mianowicie - należy budować silną, polską ligę, a po drugie najwyższa pora dać szansę polskiemu trenerowi, a mamy zdolnych szkoleniowców.

Kogo konkretnie?

Wymienię tutaj chociażby Pawła Tetelewskiego, Edytę Majdzińską, Bożenę Karkut. Powiem tak. Trener zagraniczny jest droższy, a jakości też nie daje, z tego co widać. Ja jestem zwolennikiem tego, żeby dać szansę trenerowi, który powie "moją wizją jest odmłodzenie reprezentacji, obiecuję sukcesy za dwa albo trzy lata", ale tu nic się nie zmienia. Nie odsuwa się zawodniczek. Jak mamy mało szczypiornistek na poziomie reprezentacyjnym, to się nie rezygnuje z tych najlepszych, gdy się chce osiągnąć jakieś wyniki. Chyba, że nam zależy tylko na uczestnictwie w imprezach rangi mistrzowskiej. To tak, spełniamy się, udało się, uczestniczyliśmy dzięki "dzikiej karcie". Przegrywamy eliminacje z Austrią, która jak wypadła na mistrzostwach świata?

Można odnieść wrażenie, że na każdą imprezę od wielu lat jedziemy nie po coś, a po "doświadczenie".

Pani to nazwała doświadczeniem, a ja uczestnictwem. Pani określenie jest delikatniejsze, moje ostrzejsze, ale najwyższa pora się na coś zdecydować. Nie chcę być krytykantem, jednak najwyższa pora podjąć jakąś dyskusję, dokąd zmierza reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet, bo z drugiej strony reprezentacja męska ma obrany jakiś kierunek. Widzę, że ci młodzi chłopcy w przyszłości coś osiągną. W kadrze żeńskiej brakuje mi koncepcji. Chyba, że ona jest, a nikt o tym nie wie.

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin
Z racji, że mówimy o najlepszych, dostępnych zawodniczkach, dlaczego w reprezentacji Polski nie gra Kinga Jakubowska?

Na tę chwilę nie może występować w kadrze, ponieważ ma urazy, które eliminują takie pełne obciążenie. Mogę powiedzieć, że wszystkie zawodniczki naszego klubu chcą grać w reprezentacji Polski. Ja też chciałbym, żeby grały z orzełkiem na piersi, włącznie z Kingą Jakubowską. Niejednokrotnie o tym rozmawialiśmy i robimy wszystko, żeby w przyszłości mogła występować w kadrze. Inna sprawa, że teraz nawet nie miała jak grać w reprezentacji, bo na 35 zawodniczek zgłoszonych do EHF, nie znalazła się na liście. Kinga Jakubowska pokazała wszystkim, że jest bardzo młodą zawodniczką (ur. 23.06.1999 - przyp. red.), niesamowicie zdolną i na dodatek sprawdziła się w europejskich pucharach. Zdała egzamin rewelacyjnie. To szczypiornistka, która nie boi się zagranicznych drużyn. Podejrzewam, że w kadrze poradziłaby sobie równie dobrze.

Kinga Jakubowska dołączyła do drużyny w sezonie 2021/2022. Spodziewał się pan, że zgranie i forma wystrzelą tak szybko?

Zaskoczę panią, ale tak. Spodziewałem się, że nie będzie miała żadnych problemów z aklimatyzacją, to bardzo inteligentna zawodniczka i poradzi sobie w każdym otoczeniu.

Domyślam się, że MKS Zagłębie Lubin chciałoby długiej współpracy, a taką zawodniczkę niewątpliwie trudno będzie zatrzymać.

Już teraz mamy umowę na długo. Kinga Jakubowska będzie u nas co najmniej trzy lata.

Póki co w najwyższej klasie rozgrywkowej występuje osiem zespołów. Czy w PGNiG Superlidze Kobiet dojdzie do zmian i liczba ekip wkrótce wzrośnie?

Jestem jednocześnie członkiem rady nadzorczej ligi i wielokrotnie poruszaliśmy ten temat z zarządem. Każdy jest otwarty, tylko trzeba spełnić wszystkie warunki licencyjne. Jak kluby nie będą się o to starać, to niestety, będziemy grać w lidze, składającej się z ośmiu zespołów.

Chciałbym też się odnieść do wywiadu z panią Karoliną Siódmiak, którego udzieliła dla WP SportoweFakty przed startem mistrzostw świata (---> TUTAJ). Wypowiadała się tam o liczebności polskiej ligi kobiecej i tam użyła takie sformułowania, że liga powinna być szersza, bo gdy liczy tylko osiem drużyn, to i mniej meczów, i tak dalej. Pozwolę sobie sprostować, i pozdrowić jednocześnie panią Karolinę, że kobiety rozgrywają więcej meczów w lidze niż mężczyźni, mimo że PGNiG Superliga liczy 14 zespołów. Mężczyźni rozgrywają 26 meczów w sezonie, a kobiety - 28. Z drugiej strony - oczywiście jestem za rozszerzeniem polskiej ligi. Od kilku lat mamy ligę zawodową, kluby muszą spełnić określone warunki, żeby grać w PGNiG Superlidze Kobiet. Nie chodzi tylko o pieniądze, ale też kwestie organizacyjne, marketingowe. Jak nie ma takich klubów, trudno poszerzać ligę do 10 czy 12 zespołów.

A czy Superliga lub ZPRP mają kontakt z zespołami z pierwszej ligi? Czy ktoś w ogóle zachęca te kluby, żeby się rozwijały?

Zdecydowanie potwierdzam. Nie chciałbym też ujawniać kulis, ale prezes Henryk Szczepański odwiedza te ośrodki i przedstawiciele Superligi również. Przecież my mamy rozeznanie, które zespoły chciałyby ewentualnie awansować i na pewno są to Gniezno, Ruch Chorzów, mowa też jest o Płocku. Jest wiele ośrodków, które planują walkę o najwyższą klasę rozgrywkową. Należy im kibicować.

Powiększenie rozgrywek wyjdzie wszystkim na plus?

Nie ukrywam, że osiem zespołów to jest trochę mało, chociaż z drugiej strony jest więcej meczów emocjonujących, bo przykładowo nie gramy z zespołem z Lublina dwukrotnie, a cztery razy. Trzeba jednak się rozwijać i szkoda, że jest tylko osiem klubów, które potrafią spełnić te warunki licencyjne. Mam nadzieję, że od nowego sezonu się to zmieni, aczkolwiek proszę nie odbierać tego tak, że to pewne. Nikt nie dopuści do rozgrywek ligowych klubów, które nie spełnią wszystkich warunków. Dodam, że pierwszy krok został już zrobiony. Lekko obniżono wysokość budżetu, więc myślę, że niektóre drużyny skorzystają z tego i zdecydują się na grze w PGNiG Superlidze Kobiet.

Ile wynosi wymagany budżet po obniżce?

Około miliona złotych. Jest to do "łyknięcia". Musi być zagwarantowana odpowiednia suma, ponieważ nie jest to tylko wynagrodzenie zawodniczek. Superliga wymaga, i słusznie, pewnych działań marketingowych. Liga ma sponsora - PGNiG, który też przecież wymaga, żeby wszystko wyglądało na ligę profesjonalną, a nie amatorską. Ważna jest otoczka meczu. W Lubinie wszystkie mecze rozgrywamy w standardzie telewizyjnym. Inne kluby muszą do tego poziomu doszlusować, bo my wszyscy musimy tworzyć jakiś atrakcyjny produkt dla telewizji. Jak będziemy tolerować słabe przekazy, nikt nie będzie się garnąć do piłki ręcznej. Idziemy jednak w dobrym kierunku.

A gdyby tak to wszystko podsumować - czego polska piłka ręczna potrzebuje w nowym roku najbardziej?

Decyzji ZPRP, co do tego, w jakim kierunku ma zmierzać reprezentacja Polski piłkarek ręcznych, potem dopasowanie do tego trenera kadry, nakreślenia mu zadań i oczywiście też cierpliwości przez jakiś okres, żeby szkoleniowiec mógł spokojnie pracować. Życzę sobie, żeby to był polski trener, który zna naszą ligę, zawodniczki i ich potencjał. Powtórzę jeszcze raz, że w kadrze powinny grać najlepsze szczypiornistki. Nie mamy ich wiele, szanujmy je, wszystkie. Korzystając z okazji, chciałbym złożyć wszystkim kibicom piłki ręcznej w Polsce najserdeczniejsze życzenia noworoczne. Oby przyszły rok był lepszy niż ten, który minął.

---> Trener skrócił listę przed ME 2022. Pięciu graczy poza kadrą
---> Patryk Rombel zadowolony z reprezentacji. "Możemy patrzeć z optymizmem w przyszłość" 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×