Tak gra mistrz Polski. Przez kwadrans prawie nie istniał, a wyszedł na swoje

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Patricia Machado Matieli
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Patricia Machado Matieli

Młyny Stoisław nie sprawiły sensacji w 13. kolejce PGNiG Superligi Kobiet. Przegrały z mistrzyniami Polski 24:31. Po przerwie lubinianki miały jednak niespodziewane problemy. Wydawało się, że może dojść do sensacji.

Nieciekawa sytuacja kadrowa Młynów Stoisław odbiła się na kolejnym spotkaniu w PGNiG Superlidze Kobiet. Trenerzy Waldemar Szafulski i Waldemar Szymański przed meczem z Zagłębiem mogli wpisać do protokołu tylko 12 nazwisk.

Koszalinianki już we wstępnej fazie meczu narażały się na zabójcze kontry mistrzyń Polski. Raziła u niech chociażby niedokładność podań do koła, ale nie tylko. Mocno w oczy rzucało się również to, jak obie drużyny dochodziły do pozycji rzutowych. Lubinianki robiły to z dużą większą łatwością, co przekładało się na rezultat na tablicy świetlnej. W 8. minucie zawodów było już 2:6.

Jak to bywa w spotkaniach piłki ręcznej, kilka bramek to żadna strata. Nadużyciem byłoby jednak stwierdzenie, że role zaczęły odwracać. Niemniej, Młyny Stoisław złapały bramkowy kontakt z faworyzowanym Zagłębiem. Jeszcze przed upływem kwadransa za sprawą trafienia Żanety Lipok zrobiło się 9:10. Przez pewien czas udawało się miejscowym utrzymywać taki stan rzeczy.

ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami

Trener Bożena Karkut próbowała zaskoczyć przeciwnika. Takim miała być gra na dwa koła. Mogła się też podobać bardzo aktywna postawa zespołu gości w obronie, co niewątpliwie pomagało Monice Maliczkiewicz. W efekcie ekipa z Dolnego Śląska udała się do szatni w bardzo dobrych nastrojach. Zwłaszcza przy skuteczności na poziomie aż 76 proc.

Ten ostatni fakt chyba trochę uśpił czujność Zagłębia. Po zmianie stron była to już zupełnie inna drużyna. Popełniająca błąd za błędem, w dodatku bez żadnego skutecznego rzutu. A to wszystko trwało 9 długich minut i wydawało się nie mieć końca. Karkut w końcu nie wytrzymała. Poprosiła o czas, niemoc przełamała dopiero Karolina Kochaniak-Sala, ale to wciąż nie było to.

Znakomite zawody rozgrywała Martyna Żukowska. Była właściwie wszędzie. W ataku zdecydowanie najskuteczniejsza. W 50. minucie miała już 9 celnych rzutów na 10 prób. To ona "trzymała" Młyny przy życiu. Okazało się to jednak za mało. Mistrzynie kraju wytrzymały presję i na niespełna 5 minut przed końcem były już pewne kolejnego zwycięstwa.

PGNiG Superliga Kobiet, 13. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - MKS Zagłębie Lubin 24:31 (13:19)

Młyny Stoisław: Filończuk, Ivanytsia - Urbaniak 2, Mazurek 3 (3/4), Mączka 2, Lipok 3, Zaleśny 1, Haric, Żukowska 9 (0/1), Rycharska 4, Somionka.
Karne: 3/5.
Kary: 2 min. (Haric).

MKS Zagłębie: Wąż, Maliczkiewicz - Jakubowska 7 (1/1), Łabuda 1, Grzyb 2 (1/1), Hartman, Górna 2, Drabik 2, Galińska 4 (2/3), Zawistowska 3, Kochaniak-Sala 5, Machado Matieli 4, Noga, Milojević 1.
Karne: 4/5.
Kary: 6 min. (/jakubowska, Kochaniak-Sala, Zawistowska - 2 min.).

Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 500.

Czytaj także:
--> Koronawirus nie odpuszcza. Dopadł Polaków i to tuż przed ME 2022
--> Hiszpanie przed historyczną szansą

Komentarze (0)