Wielki wyczyn Polaków. Wygrali wbrew takim przeciwnościom!
Wycieńczeni mentalnie, zdołowani, rozbici kadrowo i... zwycięscy. Wiatr sypnął reprezentacji piachem po oczach, ale Polacy poradzili sobie w ekstremalnych warunkach i pokonali Austrię na inaugurację mistrzostw Europy w piłce ręcznej.
Pomimo dramatycznych i kuriozalnych okoliczności, Biało-Czerwoni zagrali pierwszą połowę w takim stylu, jakby wszystko spłynęło po nich jak po kaczce. Imponowali zaangażowaniem, na przekór wszystkiemu chcieli pokazać, że są w stanie coś zwojować na Słowacji. Wprawdzie brakowało połowy wyselekcjonowanej kadry, ale udało się zachować rdzeń drużyny i to właśnie potencjał pierwszej siódemce trener Rombel spożytkował w pierwszych 30 minutach.
Właściwie udało się wykorzystać wszystkie atuty. Szymon Sićko uruchomił swoje przenośne działo i rzucał pod poprzeczkę z pułapu nieosiągalnego dla Austriaków. Michał Daszek gubił rywali swoim sprytem i mobilnością, Michał Olejniczak i pozostali rozgrywający szukali na kole Kamila Syprzaka. Przemysław Krajewski nie dość, że zasuwał jako obrońca, to jeszcze potrafił znaleźć się pod bramką nawet w ekstremalnej sytuacji. Jeśli ktoś zwątpił w kadrę, to po pierwszej połowie musiał uderzyć się w pierś. Chwilami Polacy spisywali się rewelacyjnie. Pomyłek z przodu było niewiele, Biało-Czerwoni stracili pierwszego gola z kontrataku pod koniec pierwszej części.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"Najwięcej obaw budził stan fizyczny Polaków. Z placu nie schodziła prawie cała wyjściowa siódemka, do ataku zmieniali się jedynie obrotowi. Trzeba było liczyć się z tym, że kryzys może nadejść. Rombel na ławce nie miał takiej jakości, większość zmienników powołał w trybie awaryjnym.
Polacy potrzebowali jeszcze interwencji Mateusza Korneckiego i lepszej współpracy w środku obrony, bo niezagrażający z dystansu Austriacy znajdywali drogę do skrzydłowych i obrotowego Fabiana Poscha. W końcu udało się trochę odczytać zamiary i efekt był piorunujący - łatwe gole rzucili niezawodni Arkadiusz Moryto i Krajewski. Było dobrze, nawet świetnie, ale nagle na własne życzenie zaczęła się nerwówka.
Rewelacyjny wcześniej Sićko postąpił bardzo lekkomyślnie w pogoni za uciekającym do kontry Nikolą Bilykiem. Lider Polaków znalazł się na drodze biegu i Austriak zahaczył o niego ręką rzucającą. Czuć było w powietrzu, że sędziowie zaraz wyciągną czerwoną kartkę. Duńczycy tylko upewnili się, obejrzeli zdarzenie na wideo i sięgnęli do kieszonki. Na 12 minut przed końcem Polacy zostali bez głównego egzekutora, na szczęście ze sporym pięciobramkowym buforem bezpieczeństwa.
Austriacy jakby przestali wierzyć w sukces, szczególnie gdy na cztery minuty przed końcem Kamil Syprzak zapewnił prowadzenie 35:29. Wszystko przypieczętował Przemysław Krajewski, jeden z bohaterów potyczki. Jeszcze długo będzie wspominało się okoliczności, ale najważniejsze, że Polacy uchylili drzwi do awansu. Zwycięstwo z Białorusią lub Niemcami zapewni wyjście z grupy. Drugie spotkanie 16 stycznia z naszymi wschodnimi sąsiadami.
W drugim wieczornym meczu Islandczycy wykorzystali w końcu swój niemały potencjał i pokonali Portugalczyków 28:24.
Austria - Polska 31:36 (14:17)
Austria: Doknić (6/38 - 16 proc.), Hausle (3/7 - 42 proc.) - Frimmel 8, Posch 7, Weber 4, Hermann 3, Zeiner 3, Bilyk 3, Bozović 1, Zivković 1, Wagner 1, Dicker, Herburger, Ranftl, Dambock, Hutecek
Kary: 10 min. (Posch, Frimmel, Herburger, Zeiner, Bilk - 2 min.)
Karne: 6/7
Polska: Kornecki (11/40 - 28 proc.), Zembrzycki (0/2) - Moryto 9, Daszek 6, Sićko 6, Krajewski 6, Pietrasik 2, Olejniczak 2, Walczak 2, Syprzak 2, M. Gębala 1, Jędraszczyk, Komarzewski, Beckman, Bis, Pilitowski
Kary: 4 min. (Olejniczak, M. Gębala)
Karne: 3/4
***
Portugalia - Islandia 24:28 (10:14)
Najwięcej bramek: dla Portugalii - Rui Silva, Viktor Iturriza - po 4, Fabio Magalhaes, Leonel Fernandes, Antonio Areia - po 3; dla Islandii - Sigvaldi Gudjonsson 5, Aron Palmarsson, Bjarki Mar Elisson, Gisli Thorgeir Kristjansson - po 4
ZOBACZ:
Ten rzut trzeba zobaczyć, sukces Polaków
Kolejny nowy zawodnik w Kielcach