Słabość, która motywowała. Mistrzynie Polski nie mogą spać spokojnie

Materiały prasowe / PGNiG Superliga Kobiet/Marcin Gadomski / EKS Start Elbląg / Na zdjęciu: zawodniczki MKS Funfloor Perły Lublin
Materiały prasowe / PGNiG Superliga Kobiet/Marcin Gadomski / EKS Start Elbląg / Na zdjęciu: zawodniczki MKS Funfloor Perły Lublin

Bardzo dziwne spotkanie oglądaliśmy w Lublinie. Wicelider tabeli, MKS FunFloor Perła, nie mogła sobie pozwolić na wpadkę z Piotrcovią. Szło im jednak jak po grudzie. Mało brakowało, a bylibyśmy świadkami dużej niespodzianki, o ile nie sensacji.

Patrząc przez pryzmat poprzedniego sezonu, kiedy to MKS Funfloor Perła niemalże do samego końca walczyła o najniższy stopień podium właśnie z MKS-em Piotrcovią, można było przypuszczać, że będzie to bardzo ciekawe spotkanie. A już na pewno bardzo istotne dla gospodyń, które muszą gonić mistrzynie Polski z Lubina.

Miejscowe dziwne słabo prezentowały się w obronie. Przynajmniej we wstępnym okresie gry. Tak jakby potrzebowały jakiegoś dodatkowego bodźca. Piotrkowianki raz po raz wbiegały między jedną lub drugą zawodniczkę ustawioną w centralnej strefie. Taką dynamikę było widać choćby po Magdalenie Drażyk.

Trener Monika Marzec mogła mieć też dużo pretensji do skuteczności swoich podopiecznych. Jej zespół za łatwo tracił piłkę: raz zbyt mocne podanie na skrzydło i aut, innym razem niedokładne dogranie na koło zakończone kontrą gości na 4:5. Zdarzyło się też obić aluminium. Takich sytuacji było zdecydowanie za dużo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"

Jeszcze przed upływem kwadransa coraz śmielej między słupkami prezentowała się Weronika Gawlik. Koleżanki mogły jej naprawdę wiele zawdzięczać. 6 trafień z rzędu nie wzięło się znikąd. Teraz to Krzysztof Przybylski miał zmartwienie. Jego drużyna długo nie mogła się odblokować. A jeśli już mowa o zmartwieniach, takimi były dwie szybkie kary dla Marty Gęgi (w 1. i 19. min.) i zagrożenie niedokończenia meczu oraz rezultat do przerwy, prowadzenie tylko 12:10.

Problemy u miejscowych zaczęły się pogłębiać. Po zmianie stron lublinianki zaliczyły już 11. stratę. Zaczęły też częściej faulować w ataku. Przyjezdne, mając kilka okazji, w końcu doprowadziły do remisu po 12. Mogły zrobić znacznie więcej, tyle że Gawlik potrafiła bronić w tak beznadziejnych sytuacjach, jak rzuty karne. Zespół Przybylskiego miał naprawdę dużą szansę, by sprawić niespodziankę. Znowu jednak słabość bardziej zmotywowała gospodynie niż na odwrót.

Przed meczem liczyliśmy na emocje. I tak też było. Jeśli gospodynie "odjeżdżały", to już tylko na 2-3 bramki. Joanna Waga w 47. minucie trafiła na 19:18. Gdyby chwilę później lepiej przymierzyła na pustą bramkę z własnej połowy Małgorzata Trawczyńska, znowu zaczynalibyśmy ten mecz od nowa. To musiało wpłynąć na psychikę piotrkowianek. Wielokrotnie udawało im się w tym spotkaniu dojść rywala, ale potem znowu popadały w niemoc i tak już zostało do końca.

PGNiG Superliga Kobiet, 13. kolejka:

MKS Funfloor Perła Lublin - MKS Piotrcovia Piotrków Tryb. 24:22 (12:10)

Perła: Gawlik, Wdowiak - Płomińska 4, Szarawaga 2, Więckowska 6, Gęga 1, Szynkaruk 3, Pietras, Anastacio, Roszak 8 (3/3), Achruk, Portasińska.
Karne: 3/3.
Kary: 10 min. (Gęga, Więckowska - 4 min., Portasińska - 2 min.).

Piotrcovia: Opelt, Sarnecka - Drażyk 5 (2/3), Klonowska 2, Oreszczuk 1, Trawczyńska 1 (1/2), Majsak 3, Królikowska 2, Stanisławczyk 2, Grobelna 1, Trbović, Świerczek, Waga 4 (3/3), Fesdorf 1.
Karne: 6/8.
Kary: 14 min. (Klonowska, Stanisławczyk - 4 min., Drażyk, Trbović, Waga - 2 min.).

Sędziowie: Dąbrowski, Staniek.
Widzów: 690.

Czytaj także:
--> Ogromne pieniądze dla piłki ręcznej. To może być duży przeskok
--> Biało-Czerwoni mają awans na stole

Komentarze (1)
avatar
Montana
16.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po dobrym meczu w Lubinie, dzisiaj zespół zagrał słabiutko. Sędziowanie było na fatalnym poziomie. Najważniejsze są jednak punkty.