Wygląda na to, że Norwegowie jak najmniejszym nakładem sił przebrnęli przez pierwszą rundę i ich porażka z Rosjanami była wypadkiem przy pracy. W kolejnej fazie dwukrotni wicemistrzowie świata spisują się już znakomicie. Polacy nie postawili im wysokich wymagań, za to mecz z Niemcami był lepszym wyznacznikiem formy.
Niezależnie od nieprawdopodobnych zawirowań wirusowych u rywali, Norwegowie zagrali tak, że zapewne poradziliby sobie z Niemcami w składzie zbliżonym do optymalnego. Grali szybko i nie byli tak uzależnieni od Sandera Sagosena. Gwiazdorowi przeciętnie wiodło się w ataku pod względem rzutowym, pomagał głównie w obronie, ale doczekał się wsparcia mniej znanych kolegów.
Rewelacyjnie spisywał się przede wszystkim Erik Toft Thorsteinsen. 29-latek nie zaistniał do tej pory w Europie, występuje w duńskim średniaku Mors-Thy (od lata zagra w KIF Kolding). Niewielu spodziewało się, że odegra kluczową rolę. Po prostu wychodził w górę albo gubił obrońcę zwodem i punktował. Sagosen w końcówce dostarczył kolegom kilka piłek i zupełnie przesądził o sukcesie Norwegów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
Niemcom brakowało tak wyraźnego lidera. Próbowali Julian Koster i Philipp Weber, ale na Skandynawów był to za mało. Norwegowie mogli też liczyć na Torbjorna Bergeruda, bramkarz przyczynił się do wypracowania pięciu bramek różnicy.
Walka o awans do półfinału rozegra się między Hiszpanami, Norwegami i Szwedami. Polacy już bez szans na awans, zamykają tabelę bez punktów w dorobku.
Niemcy - Norwegia 23:28 (12:14)
Najwięcej bramek: dla Niemców - Johannes Golla 4, Philipp Weber, Julian Koster - po 3; dla Norwegii - Erik Toft Thorsteinsen 7, Sander Sagosen, Sebastian Barthold - po 4, Kristian Bjornsen, Harald Reinkind - po 3
ZOBACZ:
Ostre komentarze po meczu Polaków
Kibic nie mógł patrzeć na występ kadry