Potęgi stworzyły widowisko. Zadecydowała dogrywka

PAP/EPA / Tibor Illyes / Na zdjęciu: Hugo Descat
PAP/EPA / Tibor Illyes / Na zdjęciu: Hugo Descat

Aż 70 minut trwała rywalizacja o brązowy medal mistrzostw Europy w piłce ręcznej. Po dogrywce na podium staną wielcy faworyci do tytułu, Duńczycy.

Mistrzowie i wicemistrzowie olimpijscy przeżyli spory zawód. Kilka dni temu w ciemno stawiano na finałowy zestaw z ich udziałem, ale Hiszpanie i Szwedzi powstrzymali głównych kandydatów do tytułu.

Finał pocieszenia miał też znaczenie prestiżowe, bo obie nacje od lat rywalizują o najwyższe cele. Raz szala przechylała się na francuską stronę (jak w Tokio), innym razem na duńską (pięć lat temu w Rio de Janeiro). W trakcie ME 2022 doszło już do bezpośredniego starcia, dla niektórych nieco kontrowersyjnego. Trójkolorowi musieli wygrać, by wyeliminować Islandczyków. Pewni awansu Duńczycy w niezrozumiały sposób roztrwonili prowadzenie i dali powód do rozpoczęcia dyskusji na ten temat.

W meczu o brąz nie było mowy o oszczędzaniu, działo się naprawdę dużo i prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Duńczycy radzili sobie nawet pomimo nieobecności kontuzjowanego Mikkela Hansena. Godnie zastąpił go Jacob Holm, gracz o zupełnie innej charakterystyce, ale równie skuteczny. Środkowy jako jeden z niewielu znajdował sposób na świetnie dysponowanego Vincenta Gerarda, chcącego zmazać plamę z półfinału ze Szwecją.

ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!

Francuzów nie zniechęciły interwencje Niklasa Landina, ani trzybramkowa strata po przerwie. Ich odpowiedź była piorunująca. Wszystko zaczynało się od parad Gerarda, a z przodu nieuchwytni byli Dika Mem i Benoit Kounkoud. Nagle to Duńczycy znaleźli się pod ścianą; mniejsze zagrożenie stanowił zmiennik Aaron Mensing, zresztą jego koledzy także nie mieli wielkiego pomysłu na złamanie obrońców. W tej sytuacji pomocną dłoń wyciągnęli... rywale. Wymagające kontry wykończył najbardziej doświadczony Lasse Svan Hansen i to Trójkolorowi musieli ratować się przed porażką.

Po golu Diki Mema zostało kilkanaście sekund na duński cios. Mensing zyskał trochę miejsca, ale na jego drodze stanął blok i przez syreną nie udało się wyłonić zwycięzcy. Mistrzowie świata drugi raz nie wypuścili medalu z rąk. Wybornie rozpoczęli dogrywkę, uaktywnił się oszczędzany wcześniej Rasmus Lauge Schmidt, rewelacyjną passę kontynuował Holm (10 bramek!). Wisienką na torcie okazały się interwencje Landina po rzutach Yannisa Lennego i Nicolasa Tournata. Gdy jeszcze Francuzom wydawało się, że stać ich na pogoń, Lauge Schmidt dobił ich rzutem z dystansu.

Francja - Dania 32:35 (29:29, 14:13)

Francja: Gerard (17/44 - 39 proc.), Debonnet (0/2) - Lenne 5, Minne, Richardson 1, Mem 3, Tournat 4, N. Karabatić, Mahe 8, Fabregas 1, Descat 7, Porte, Kounkoud 3, Nahi, Konan, Briet

Dania: N. Landin (18/49 - 37 proc.), Moeller (0/1) - Kirkelokke 5, M. Landin 2, Jakobsen 1, Lauge Schmidt 4, Saugstrup 3, Svan 3, Mollgaard, Mensan Larsen 2, Plogv a Hansen, Andersson, Mensing 3, Gidsel, Hald 2

Komentarze (3)
avatar
Miasto mistrzów - Kielce
30.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Straszny cienias zrobił się z Karabaticia, nie potrafi bramki rzucić. Jeszcze przez 2 lata męczyć się z nim będą musieli koledzy z kadry, woleliby jednak, aby Nikola już w niej nie grał. Po Par Czytaj całość
avatar
Maxi- 102
30.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dylan...."podparty rzut"..... bardzo słabiutko.....:) 
avatar
Szayor00
30.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejny mecz gdzie Francja nie ma zagrożenia z lewej połówki. Karabatic gra 3/4 meczu i nie rzuca żadnej bramki, musi coś być na rzeczy.