Blisko niespodzianki w Kaliszu. Ostatnia minuta trwała wieki

Materiały prasowe / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Konrad Pilitowski
Materiały prasowe / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Konrad Pilitowski

Energa MKS Kalisz w ćwierćfinale Pucharu Polski. Ekipa Pawła Nocha mogła jednak odpaść z tych rozgrywek. Na 15 sekund przed końcem Portowcy prowadzili, ale nie wykorzystali rzutu karnego. O wyniku zdecydowały próby z 7. metra.

Jeśli ktoś się spodziewał, że ostatnia w PGNiG Superlidze Mężczyzn drużyna przyjedzie do Kalisza po najmniejszy wymiar kary, srodze się zawiódł. Sprawcy sporej niespodzianki w 14. serii gier (pokonanie Górnika Zabrze 25:22 - więcej tutaj) byli o krok od porażki i pożegnania się z Pucharem Polski.

Zaczęło się dość niewinnie. Od początku trwała wymiana ciosów. Może ciut skuteczniejsi w tej wojnie nerwów byli przyjezdni, ale o dominacji nie mogło być mowy. Jeśli piłka lądowała w siatce którejś z drużyn to działo się to prawem serii. U gospodarzy od początku dużą ochotę wykazywał Piotr Krępa. Jak się potem okazało, był najskuteczniejszym szczypiornistą Energii na koniec zawodów.

Trener Rafał Biały, choć miał w składzie prawego rozgrywającego, Mateusza Zarembę, to nie wpuścił go na parkiet choćby na chwilę. Nie mogło to jednak dziwić. Doświadczony szczypiornista Pogoni nie jest jeszcze w pełni zdolny do gry. Jego miejsce zajął Jakub Polok i trzeba przyznać, że wywiązał się ze swojej roli. Mógł zostać bohaterem. Niestety, to właśnie on zmarnował rzut karny, który mógł wprowadzić jego zespół do ćwierćfinału PP.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

O ile pierwszą część spotkania miejscowi zakończyli na minimalnym prowadzeniu, tak po zmianie stron musieli gonić wynik. Pogoń najwyżej prowadziła w 38. minucie rywalizacji (16:13). Emocje rosły z każdą chwilą. Rozstrzygające okazało się ostatnie 15 sekund. Mecz mógł zamknąć Polok, ale nie wykorzystał "siódemki". Szansy nie zmarnował za to Kacper Adamski, dla którego było to pierwsze trafienie w meczu. Podszedł do rzutu wolnego z okolic 9. metra i wpadło. Sędziowie zarządzili rzuty karne. Energetyczni nie pomylili się ani razu i zameldowali się w kolejnej fazie.

Puchar Polski, 1/8 finału:

Energa MKS Kalisz - Sandra Spa Pogoń Szczecin 23:23 (12:11) k. 4:2

Energa MKS: Krekora, Zakreta - Krępa 6, Tomczak 3, Adamski 1, Kus, Pedryc 1, Wróbel 3, Szpera 1, K. Pilitowski 3 (1/2), M. Pilitowski 2, Bekisz 3 (0/1), Makowiejew.
Karne: 1/3.
Kary: 6 min. (Kus, Wróbel, K. Pilitowski - 2 min.).

Sandra Spa Pogoń: Andrysiak, T. Wiśniewski, Arsenic - Krok, Wrzesiński, Kapela 3, Gierak 4 (2/3), Krupa 3, Bosy, Starcević 3, Jedziniak 3, Krysiak 2, Polok 5 (2/3).
Karne: 4/6.
Kary: 6 min. (Kapela, Gierak, Starcević - 2 min.).

Sędziowie: Fabryczny (Mysłowice), Rawicki (Katowice).
Widzów: 582.

Czytaj więcej:
--> Najwięksi w kraju obserwują polski talent

Źródło artykułu: