Antoni Łangowski wraca do Gwardii Opole

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Antoni Łangowski
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Antoni Łangowski

Grający ostatnio w Azotach Puławy Antoni Łangowski wraca do Gwardii Opole. Rozgrywający występował w opolskim zespole w latach 2015-2019 i od kolejnego sezonu wzmocni ten zespół w PGNiG Superlidze.

Seniorska kariera pochodzącego z Czerska Antoniego Łangowskiego związana jest z trzema klubami. Po ukończeniu nauki w SMS-ie ZPRP Gdańsk występował przez sześć sezonów w MMTS-ie Kwidzyn, skąd odszedł właśnie do KPR Gwardii Opole, gdzie prezentował bardzo wysoką formę. W sezonie 2018/19 został nawet wybrany najlepszym lewym rozgrywającym ligi w rankingu WP SportoweFakty.

Łangowski, który występował też w reprezentacji Polski, od sezonu 2019/20 reprezentował KS Azoty Puławy. Po zakończonym sezonie wróci ponownie do klubu z Opola, który buduje już skład na nowe rozgrywki.

- Cząstka gwardzisty pozostaje w człowieku na zawsze. W Opolu spędziliśmy łącznie 4 lata, przeżyliśmy tu zarówno wydarzenia ciężkie, jak i te piękne, niezapomniane. Wyjeżdżałem stąd jako brązowy medalista Mistrzostw Polski, tutaj również na świat przyszła nasza córeczka. Mam więc do tego miasta nie tylko sentyment sportowy, ale i osobisty, dlatego – kiedy pojawiła się propozycja powrotu - wraz z rodziną postanowiliśmy z niej skorzystać - powiedział Łangowski na łamach oficjalnej strony Gwardii.

Rozgrywający liczy na owocny czas w Opolu. - Zawsze stawiam sobie wysokie cele. Chciałbym powalczyć tutaj o kolejny medal, a już na pewno o ponowną możliwość gry w europejskich pucharach. W szatni doszło do wielu roszad, teraz jest jeszcze młodsza. Wiem, że będziemy musieli wspólnie wykonać ogrom pracy i poświęcić masę energii, ale jedno się nie zmieni. Będziemy walczyć do końca, by to osiągnąć - dodał Łangowski.

Czytaj także:
Łomża Vive wkracza w decydującą fazę
Pokaz siły Orlen Wisły

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

Źródło artykułu: