Nie od dzisiaj wiadomo, że Miedziowi są jedną z najbardziej nieprzewidywalnych drużyn w PGNiG Superlidze, choć akurat ostatnio częściej zawodzili niż sprawiali niespodzianki. Na dowód - na jeden świetny minimalnie przegrany mecz z Azotami przypadło pięć przeciętnych albo słabych spotkań.
Pod koniec 2021 roku wydawało się, że Zagłębie Lubin może być względnie spokojne o ligowy byt. Dużo zmieniło się po porażce z jednym z kandydatów do spadku. Miedziowi kiepsko zaprezentowali się w Mielcu, czasem brakowało im trochę szczęścia, ale mało kto o tym teraz pamięta. Lubinianie po sześciu kolejkach w 2022 roku są bez punktów, na osiem serii przed końcem zajmują ostatnie miejsce. Po drodze stracili na dobre Mikołaja Kupca - lider zespołu ledwo wrócił do gry po kontuzji ścięgna Achillesa, a w drugim występie ponownie (i całkowicie) zerwał ścięgno. Do końca sezonu nie pomoże Zagłębiu.
- Mało powiedziane, że sytuacja jest niezbyt dobra. Rozmawiałem o tym ze sztabem i zawodnikami, liczę, że wkrótce nastąpi poprawa. Martwi mnie szczególnie postawa w meczach z rywalami na podobnym poziomie albo uznawanymi za słabszych. Co z tego, że prawie pokonaliśmy Azoty, jeśli wcześniej traciliśmy punkty ze Stalą czy Unią - komentuje dla nas prezes Witold Kulesza.
Optykę widzenia może zmienić bodaj najważniejszy mecz sezonu dla Miedziowych. Zagłębie zagra w Szczecinie z kolejnym rywalem walczącym o utrzymanie. Jeśli Pogoń wygra, to lubinianie na siedem kolejek przed końcem znajdą się w bardzo niekomfortowym położeniu, a posada trenera Jarosława Hipnera może być zagrożona.
ZOBACZ:
Ogromny sukces Łomży Vive
Znamy pary play-off Ligi Mistrzów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią