Stali zabrakło czasu. W Mielcu mecz na styku

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Rafał Gliński
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Rafał Gliński

Stal Mielec naciskała Energę MKS, miała w swoich szeregach dobrze dysponowanego debiutanta, ale nie zmieniła swojej pozycji w tabeli. Kaliszanie obronili zwycięstwo 30:29.

W rundzie jesiennej mielczanie urwali Enerdze MKS punkt na jej terenie, nie dziwiło, że w rewanżu liczyli chociaż na wyrównane spotkanie. Tajną bronią na kaliszan miał być pozyskany doświadczony Oleksij Ganczew. 33-letni Ukrainiec zaliczył dobre wejście, zaskakiwał odważnymi decyzjami i odciążył Dmitrija Smolikowa. Dzięki jego bramkom Stal zdołała odbudować się po kiepskim początku, Ukrainiec szybko wkomponował się też do linii obrony.

Wprawdzie Łukasz Zakreta przestał tak pomagać jak na początku, ale Energa MKS nieźle wyglądała z przodu. Miłosz Bekisz zabiegał na koło albo dostawał podania do lewego narożnika, rozkręcili się Kacper Adamski i Mateusz Góralski. Po serii czterech bramek kaliszanie zeszli do szatni z prowadzeniem 17:14.

Trener Rafał Gliński szukał nowych rozwiązań, sam też próbował pomóc w obronie. Stali brakowało wykończenia - mając kilka okazji na zmniejszenie różnicy nie dawali nawet wykazać się Mikołajowi Krekorze. W MKS-ie wciąż skuteczny był Mateusz Góralski, w ostatnim kwadransie przypomniał o sobie Piotr Krępa, do niedawna lider Stali. Właściwie całą drugą połowę utrzymywały się trzy bramki różnicy, ale drużyna Pawła Nocha nie mogła czuć się bezpieczna, szczególnie gdy w końcówce rozgrzał się Dawid Dekarz.

ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewała. Problemy Igi Świątek

Wydawało się, że wszystko skończyło się po akcji Kacpra Adamskiego "1+2"  - w 59. minucie reprezentant Polski rzucił bramkę na 30:27, a Igor Graczyk usiadł na ławce za atak na twarz. Stal walczyła jednak do ostatniej sekundy. Grzegorz Sobut zmniejszył straty (29:30), kolejne piłki odbił Dekarz, w tym jedną tuż przed końcem. Próbował jeszcze uruchomić kontrę, ale wtedy zabrzmiała syrena. Mielczanie poczekają przynajmniej tydzień na opuszczenie ostatniej pozycji

Handball Stal Mielec - Energa MKS Kalisz 29:30 (14:17)
Stal:

Procho (4/21 - 19 proc.), Dekarz (8/21 - 38 proc.) - Sobut 6/1, Ganczew 5/2, Pribanić 3, Wojdak 3, Wołyncew 3, Smolikow 2, Misiejuk 2, Graczyk 1, Nikolić 1, Wilk 1, Puljizović 1, Gliński, Krupa, Nowak
Karne:
3/4
Kary:
8 min. (Ganczew, Misiejuk, Graczyk, Nikolić - po 2 min.)

Energa MKS: Zakreta (3/17 - 18 proc.), Krekora (3/18 - 17 proc.) - Góralski 7/3, Adamski 6, Szpera 5, Krępa 5, Bekisz 3, M. Pilitowski 2, Tomczak 1, Kamyszek 1, Wróbel, Pedryc, K. Pilitowski, Drej, Makowiejew
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (Adamski, Tomczak, Kamyszek, Pedryc - po 2 min.)

Komentarze (0)