Ten mecz musiał się tak skończyć - średnia wieku tarnowian wynosiła niewiele ponad 21 lat, brakowało kilku ważnych graczy (jak Patryk Małecki i Przemysław Mrozowicz), w bramce stali 19-letni Jakub Hołda i 18-letni Mateusz Chłopek. Kielczanie potrzebowali tylko jednego gola, by wyrównać swoje poprzednie rekordowe osiągnięcie z meczu z... Unią w 2019 roku (52:30). Przy okazji, udało się poprawić najlepsze klubowe osiągnięcie - w 2012 roku pokonali Czuwaj Przemyśl 44:14.
Tarnowianie - bez lidera ostatnich tygodni Wojciecha Dadeja - zupełnie nie zagrażali w ataku i przede wszystkim notorycznie gubili piłki. Seria bramek z kontr zapewniła wysokie prowadzenie, a wynik 26:9 zwiastował atak na ligowy rekord.
Łomża Vive ani na moment zwolniła tempa, Dylan Nahi, Cezary Surgiel i Branko Vujović urządzili sobie żniwa. Ta trójka rzuciła więcej bramek niż rywale z Tarnowa, którzy od początku drugiej połowy grali wyłącznie o uniknięcie blamażu.
Łomża Vive Kielce - Grupa Azoty Unia Tarnów 51:19 (26:9)
Łomża Vive Kielce: Kornecki (8/19 - 42 proc.), Wollf (8/16 - 50 proc.) - Nahi 10, Surgiel 7, Kulesz 7, Vujović 7, Sićko 4, Sanchez-Migallon 3, Thrastarson 3, Yusuf 3, A. Dujsehabev 2, Paczkowski 2, Karacić 1, Karalek 1, Domagała 1
Grupa Azoty Unia: Hołda (3/27 - 11 proc.), Chłopek (2/24 - 8 proc.) - Minocki 3, Kaźmierczak 3, Kużdeba 2, Zahirović 2, Kowalik 2, Yoshida 2, Sikora 1,Wątroba 1, Buszkow 1, Matsuura 1, Wojdan 1, Pinda, Sanek
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!