Nie było mowy o niespodziance w Gdańsku. Pewna wygrana Azotów

Torus Wybrzeże Gdańsk przegrało przed własną publicznością z Azotami Puławy 18:32 w meczu PGNiG Superligi. Goście wysokie prowadzenie zbudowali pod koniec pierwszej połowy i do końca kontrolowali sytuację na boisku.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
zawodnik Torus Wybrzeża Gdańsk Igor Turczenko (z prawej) i Bartosz Kowalczyk (z lewej) z Azotów Puławy PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: zawodnik Torus Wybrzeża Gdańsk Igor Turczenko (z prawej) i Bartosz Kowalczyk (z lewej) z Azotów Puławy
Co prawda na samym początku spotkania przewagę objęli zawodnicy z Gdańska, jednak szybko do głosu doszli gracze Azotów, którzy byli lepsi przede wszystkim w ataku, neutralizując przy tym gdańską ofensywę. Po trafieniu Piotra Jarosiewicza w 12. minucie, na tablicy wyników widniał rezultat 3:7.

Później przez chwilę gospodarze grali z kandydatem do medalu jak równy z równym, a nawet Torus Wybrzeże zdołało nieco odrobić straty do trzeciej siły PGNiG Superligi. Gdy Wiktor Tomczak trafił ze skrzydła, na 9 minut przed przerwą było 7:10 - to wynik, który z pewnością wstydu gdańszczanom nie przynosił.

Później jednak gra ofensywna Torus Wybrzeża kompletnie się posypała. Zespół prowadzony przez parę trenerów Jakub Bonisławski - Mariusz Jurkiewicz do przerwy już nie potrafił rzucić żadnej bramki, a przewaga puławian konsekwentnie rosła, w dużej mierze dzięki szybkim kontrom po wyłuskaniu piłek gospodarzom. Do przerwy goście prowadzili 17:7, a dobrą skuteczność w tym okresie gry zaprezentował Boris Zivković.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!

Tuż po zmianie stron tempo gry spadło. Gracze z Puław nie byli na początku drugiej połowy już tak bezwzględni w stosunku do zawodników Torus Wybrzeża, z drugiej strony gdańszczanie nieco odrobili lekcję z pierwszej połowy. Wobec tego utrzymywała się 10-bramkowa przewaga gości.

Dopiero po 42. minucie spotkania, po kilku błędach zawodników z Gdańska, w krótkim odstępie czasu puławianie cztery razy z rzędu pokonali bramkarza Torus Wybrzeża.

Ostatni kwadrans gospodarze potraktowali już bardziej szkoleniowo, swoje minuty dostał też trzeci bramkarz Adam Witkowski, który otrzymał owację od publiczności za zatrzymanie kontry Piotra Jarosiewicza.

Do końca obraz gry mocno się już nie zmienił. Azoty, które kontrolowały do końca przebieg spotkania wygrały w Gdańsku 32:18 i potwierdziły swoje aspiracje. Trenerzy znad morza mają natomiast dużo materiału szkoleniowego przed ostatnimi spotkaniami w sezonie.

Torus Wybrzeże Gdańsk - KS Azoty Puławy 18:32 (7:17)

Torus Wybrzeże: Wałach, Chmieliński, Witkowski - Powarzyński 4, Pieczonka 4, Tomczak 3, Jachlewski 3, Woźniak 2, Turczenko 1, Papaj, Wróbel, Doroszczuk, Kosmala, Sulej.
Karne: 1/2.
Kary: 10 min. (Wróbel 4 min., Powarzyński, Doroszczuk, Sulej - po 2 min.).

KS Azoty: Zembrzycki, Bogdanow - Dawydzik 5, Przybylski 3, Rogulski 3, Łangowski 3, Zivkovic 3, Podsiadło 3, Jarosiewicz 2, Burzak 2, Gumiński 2, Akimienko 2, Bachko 1, Kowalczyk 1, Fedeńczak 1, Jurecki.
Karne: 2/3.
Kary: 10 min. (Rogulski, Jurecki, Przybylski, Łangowski, Burzak - po 2 min.).

Czy Torus Wybrzeże spokojnie utrzyma się w PGNiG Superlidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×