Nie zdobyli punktów, ale zrobili wrażenie. "Jestem dumny z mojej drużyny"

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Rafał Gliński
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Rafał Gliński

Handball Stal Mielec nie odpuszcza nikomu w walce o utrzymanie w PGNiG Superlidze. W sobotę przekonały się o tym Azoty Puławy, z którymi Czeczeńcy prowadzili wyrównaną walkę, ale przegrali 26:29 - Jestem dumny z mojej drużyny - mówi Rafał Gliński.

Mielczanie jechali do Puław niczym do jaskini lwa. Obie ekipy dzieli w tabeli przepaść, a dokładnie 11 miejsc w tabeli i 37 zdobytych punktów (przed tym spotkaniem). Tymczasem skazywana na pożarcie Handball Stal, poza krótkimi fragmentami, nawiązała równorzędną walkę z faworytem i zmusiła go do sporego wysiłku.

- Jestem dumny i zadowolony z postawy mojej drużyny. Życzyłbym sobie w każdym meczu takiego zaangażowania, a wiemy z kim się mierzyliśmy i jakie są różnice potencjałów obu drużyn. Niestety nie udało się wygrać. W końcówce wzięło górę większe doświadczenie Azotów i "chłodna głowa". Wykorzystali to perfekcyjnie - powiedział trener gości Rafał Gliński.

Mecz był popisem bramkarzy Azotów. Po raz kolejny dobrze spisywał się Mateusz Zembrzycki, który odbił w sumie 12 rzutów. W ostatnich minutach zmienił go mniej doświadczony Wojciech Borucki, który co prawda obronił "tylko" 5 razy, ale za to był bardzo efektywny, bo osiągnął 55 proc. skuteczność.

ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje

- Bramkarze gospodarzy w dużej mierze przyczynili się do takiego wyniku. Mieliśmy z tym problem. Jeżeli w końcówce dochodziliśmy do dogodnych pozycji rzutowych, to któryś z nich stał na posterunku - przyznał Gliński.

Oddać swoje trzeba jednak również golkiperom z Mielca, a zwłaszcza Dawidowi Dekarzowi, który w ostatecznym rozrachunku miał tylko jedną udaną interwencję mniej niż Zembrzycki. Na ten bramkarski tort wisienkę położył drugi z bramkarzy Stali Damian Procho, który w końcówce spotkania, kiedy jeszcze jego drużyna miała cień szansy na korzystny wyniki, obronił dwa z rzędu rzuty karne gospodarzy.
 
Przed drużyną z Podkarpacia ostatnia szansa na opuszczenie ostatniego miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej - wyjazdowy pojedynek z Grupą Azoty Unia Tarnów w niedzielę 15 maja. Rywal zdecydowanie bardziej w zasięgu niż zespół z Puław. - Musimy wyjść na niego z takim zaangażowaniem jak w tym meczu, a nawet większym.

Zobacz także:
Wielkie emocje w śląskich derbach. Górnik bliżej gry w pucharach
Zadyszka MMTS-u Kwidzyn

Komentarze (0)