W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Marcin Schodowski (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)
Gdy w sierpniu otrzymał powołanie na konsultacje kadry narodowej, przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Nikt nie odmawia Schodowskiemu klasy, dobrze radził sobie w Śląsku Wrocław, ale obecność 29-letniego debiutanta wywołała spore zdziwienie. Paweł Noch, asystent Piotra Przybeckiego, chwalił go za postawę w sparingach.
Od tego czasu Schodowski utrzymywał stabilną formę, jednak bez fajerwerków. Na najlepszy występ w sezonie czekał do 9. kolejki. Ze Stalą Mielec bronił fantastycznie (38 proc. skuteczności), odbił 17 rzutów, w tym trzy z pięciu karnych, a naprzeciwko siebie miał najlepszego zawodnika października, Wiktora Kawkę. Dzięki jego postawie Piotrkowianin wywiózł z gorącego terenu cztery punkty (28:29) i coraz mniej osób kwestionuje niedawne powołanie do kadry.
Lewoskrzydłowy: Piotr Swat (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)
Tyły Piotrkowianina zabezpieczał Schodowski, z przodu po przerwie szalał Swat. Spisał się jako egzekutor karnych i przede wszystkim w najważniejszym momencie nie zadrżała mu ręka. Wykorzystał piłkę meczową i na 7 sekund przed końcem zapewnił zwycięstwo w Mielcu 29:28. Przy jego rzutach niewiele zdziałał taki specjalista od kontr jak Krzysztof Lipka. Swat zakończył mecz ze Stalą z sześcioma golami.
Lewy rozgrywający: Paweł Genda (MMTS Kwidzyn)
Aspekt sportowy w Kwidzynie zszedł ostatnio na dalszy plan, co nie oznacza, że zawodnicy zanotowali nagły spadek formy. Genda przypomniał, czemu kilka miesięcy temu Piotr Przybecki zapraszał go na zgrupowania reprezentacji. Choć z Pogonią Szczecin (32:29) nie ustrzegł się błędów, to i tak znacząco poprawił skuteczność. Niespodziewanie zabrał się za wykonywanie karnych i nie pomylił się ani razu (w pięciu rzutach). Dołożył cztery gole z gry i poprawił swój ligowy rekord - do tej pory było to siedem trafień.
Środkowy rozgrywający: Mariusz Jurkiewicz (PGE VIVE Kielce)
W przypadku tak doświadczonego gracza trudno o jakiekolwiek zaskoczenie. Bardzo pewny, twardo grający w obronie Jurkiewicz nie pozwalał przedrzeć się zawodnikom Wybrzeża Gdańsk. Nie gorzej zaprezentował się w ataku. Pokazał kilka swoich popisowych wejść na szósty metr, decydował się na bezkompromisowe rajdy przez pół boiska. Na jego koncie widniały po meczu cztery bramki, ale wkład w grę był zdecydowanie większy.
Prawy rozgrywający: Patryk Mauer (KPR Gwardia Opole)
Rewelacja kolejki. W związku z nieobecnością Przemysława Zadury, trener Rafał Kuptel musiał eksperymentować na prawym rozegraniu. W Głogowie zaczął Siergiej Dementiew, ale po słabym starcie został ściągnięty do boksu. Do drugiej linii wszedł Mauer, nominalny skrzydłowy, warunkami fizycznymi nie przystający do starć z potężnymi obrońcami.
Dla 19-latka nie stanowiło to problemu. Piłka nie rozrywała siatki, jego rzuty były przemyślane i dokładnie. Z każdą kolejną bramką nabierał pewności i pod koniec spotkania popisywał się efektownymi trafieniami. Pięć razy z zimną krwią wykorzystał karnego. Jego dorobek wygląda imponująco, zwłaszcza w kontekście zdobyczy Gwardii. Mauer rzucił połowę z bramek opolan i okazał się bohaterem spotkania (24:23). Uwaga, talent!
Prawoskrzydłowy: Arkadiusz Moryto (Zagłębie Lubin)
Klasyka gatunku., skrzydłowi Zagłębia Lubin poprowadzili Miedziowych do zwycięstwa. Z Meblami Wójcik Elbląg świetnie zagrali Krystian Bondzior i Arkadiusz Moryto. W siódemce stawiamy na drugiego z nich, autora decydującej bramki z karnego (30:29).
To oczywiście nie koniec zasług przyszłego zawodnika PGE VIVE Kielce. Pomylił się zaledwie raz (na dziewięć rzutów), zanotował też kilka asyst i potwierdził, że w PGNiG Superlidze trudno o lepszego polskiego prawoskrzydłowego. Co więcej, na swojej pozycji Moryto w tym sezonie po prostu nie ma konkurencji.
Kołowy: Arkadiusz Bosy (Sandra Spa Pogoń Szczecin)
Rozhulał się obrotowy ze Szczecina. Nie stracił formy sprzed reprezentacyjnej przerwy i po raz drugi z rzędu znalazł się w siódemce. Bosy dał Pogoni nadzieję na dobry wynik w Kwidzynie. Zaczął kruszyć mur stawiany przez Bartosza Dudka, pewnie egzekwował karne, trzy razy trafił z szóstego metra. Jego występ cieszyłby go zdecydowanie bardziej, gdyby punkty pojechały na Pomorze (32:29). A tak może mówić tylko o wewnętrznej satysfakcji z obecności w siódemce.
ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny: To dla mnie wyjątkowa chwila