Tałant Dujszebajew miał stworzyć w Kielcach maszynę do wygrywania i tak się stało. Vive Tauron w niedzielnym finale Ligi Mistrzów pokonał MVM Veszprem i sięgnął po prestiżowe trofeum. Zdaniem eksperta, byłego trenera kadry narodowej Bogdana Kowalczyka, to był idealny moment na historyczny krok.
Kowalczyk w programie #dziejesienazywo zwraca uwagę na metrykę poszczególnych graczy kieleckiej ekipy. Wielu z nich jest w idealnym wieku, a ci starsi wciąż imponują formą. Przykładem jest Karol Bielecki, który w styczniu skończył 34 lata, a wciąż dysponuje piekielną siłą.
- Na osiągnięcia sukcesu potrzeba było półtora roku. Widać zmianę w grze tego zespołu, a to wymaga czasu. Większość zawodników Vive Tauron jest w szczycie możliwości piłkarza ręcznego, który przypada między 28. a 32. rokiem życia. Wtedy zawodnik pod każdym właściwie względem jest ukształtowany. Taką ekipą dysponują. Jest kilku starszych piłkarzy, jak Szmal i Bielecki. Dopóki Karol ma tak silną rękę i dysponuje takim rzutem, to może grać do 45. roku życia - powiedział Kowalczyk.
Trudno porównać sukcesy reprezentacji Polski do klubowych wyczynów Vive Tauronu, ale wydźwięk może być jedynie pozytywny i historyczny.
- Jeśli chodzi o piłkę ręczną klubową, jest to absolutnie największy sukces. Nie tylko piłki ręcznej. Proszę mi pokazać drugą polską drużynę w innej dyscyplinie sportu, która wygrałaby Ligę Mistrzów - zauważa ceniony fachowiec.