Choć igrzyska oficjalnie otarte zostaną w piątek, to skoczkowie narciarscy mają już za sobą pierwsze treningi na olimpijskich obiektach. Udział w nich brali także Polacy, którzy pokazywali się z dobrej strony i oddali po trzy próbne skoki.
Największym problemem dla zawodników może być wiatr. Jego podmuchy mogą sprawić, że olimpijskie konkursy będą bardziej loteryjne. Takie warunki w Korei Południowej to jednak normalność.
- Jest trochę zimno i wietrznie, ale jest w porządku. Trening zacząłem od rozpoznawczego skoku, a następne były już bardzo fajne. Na wiatr nie mamy wpływu. Mam nadzieję, że będą to sprawiedliwe konkursy. Jestem tutaj trzeci raz i zawsze wieje. Nie jest to jednak jakiś niebezpieczny wiatr, tylko kręci i to jest największy problem - powiedział w rozmowie z TVP Sport Stefan Hula.
W przeszłości Hula był rekordzistą normalnej skoczni w Pjongczangu. W 2009 roku odniósł zwycięstwo w konkursie Letniego Pucharu Kontynentalnego. Wtedy rekord wynosił 105 metrów. Najdłuższy skok na tym obiekcie ustał Stefan Kraft, który w ubiegłorocznych kwalifikacjach do zawodów Pucharu Świata skoczył 113,5 metra.
- Jest to skocznia, na której da się daleko skoczyć - nawet w okolice 110 metrów, ale potrzeba trochę szczęścia i dobrych warunków - powiedział Hula, który wystąpi w kwalifikacjach do sobotniego konkursu indywidualnego na normalnej skoczni.
ZOBACZ WIDEO Liczymy medalowe szanse Polaków w Pjongczangu. "Skoczkowie mogą wywalczyć nawet cztery krążki"