Biegaczka narciarska ma na swoim koncie pięć medali olimpijskich - dwa złota, srebro i dwa krążki koloru brązowego. Do Pjongczangu Justyna Kowalczyk nie udała się co prawda w roli faworytki do medalu, ale na pewno żadna z rywalek nie może jej lekceważyć. Największe szanse na sukces reprezentanta Polski ma w sprincie techniką klasyczną i królewskim biegu.
- Bez względu na to, co osiągnę w Korei, moja kariera będzie harmonijna - będzie miała swój początek i swój koniec. Od razu nie zaczęłam zdobywać medali, wcześniej była ciężka praca, która z czasem pozwoliła mi swobodnie walczyć z najlepszymi. Od 2-3 lat jest już z górki, choć na olimpijski koniec, a to pewnie będzie mój olimpijski koniec, dobrze byłoby postawić fajny akcent - mówi Kowalczyk w rozmowie ze sport.tvp.pl, zapewniając, że chce walczyć o najwyższe cele.
W Pjongczangu czterokrotna zdobywczyni Pucharu Świata postara się o szósty medal olimpijski. Jeśli jednak na jej szyi nie pojawi się żaden krążek, Kowalczyk raczej nie będzie zbyt długo nad tym rozpaczała.
- Gdybym powiedziała, że nie jestem spełnionym sportowcem, to bym skłamała. Jestem jedną z dwóch na świecie, która w swoim sporcie osiągnęła wszystko, która wygrała każdy szczyt. Jestem bardzo dumna z pracy, jaką wykonaliśmy z trenerem i całym zespołem - komentuje Kowalczyk.
Dla 35-latki będą to czwarte igrzyska olimpijskie w karierze.
ZOBACZ WIDEO Justyna Kowalczyk pożegna się z IO medalem? "Największe szanse daję jej w sprincie"
jako sportowiec i teraz komentujący chciałbym aby władze Olimpijskie wzięły pod lupę takie działania, doprowadzaj Czytaj całość