Dla Choi Seou to już szóste igrzyska olimpijskie w jego karierze. Trudno jednak mówić o tym, że rodzima federacja docenia 35-latka, podobnie zresztą jak jego kolegów z reprezentacji Korei Południowej.
- Nie mieliśmy zbyt wiele zgrupowań oraz wystarczającego wsparcia. Zagraniczni skoczkowie mają od czterech do ośmiu kombinezonów, a my tylko po jednym - mówi Choi Seou dla yonhapnews.co.kr, cytowany przez skijumping.pl.
Trudno dziwić się smutkowi Seou. Najlepsi skoczkowie mają bowiem nawet po kilka starszych kombinezonów na treningi i kwalifikacje, a podczas konkursów korzystają już z innych, najlepszych ich zdaniem strojów.
Seou jest jedynym reprezentantem Korei Południowej, który zakwalifikował się do konkursu indywidualnego na skoczni normalnej w Pjongczangu. - Jeśli otrzymam trochę pomocy ze strony wiatru, to myślę, że mogę osiągnąć dobry wynik - twierdzi.
Zawodnik nie może liczyć na pomoc rodzimej federacji, jednak na wsparcie ze strony kibiców na pewno nie będzie mógł narzekać. - Po raz pierwszy słyszę tak olbrzymi doping we własnym kraju. Tłum kibiców był na tyle duży, że nie mogłem nawet w nim znaleźć swojej rodziny - komentował po piątkowych kwalifikacjach.
ZOBACZ WIDEO Karolina Riemen-Żerebecka napisze filmową historię? "Amerykanie zrobiliby z tego oscarowy film"