Pjongczang 2018. Dawid Kubacki: Nie wygrałem na loterii. Nie dało się daleko skoczyć

Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Dawid Kubacki jako jedyny z reprezentantów Polski nie awansował do drugiej serii konkursu na skoczni normalnej w Pjongczangu. Zawodnik oddawał swój skok w najgorszych warunkach.

W sobotnim konkursie Dawid Kubacki trafił na najsłabszy wiatr z całej pięćdziesiątki uczestników pierwszej rundy - tylko 0,43 metra na sekundę. Polakowi odjęto za taki podmuch tylko 3,4 punktu, ale było to dla niego niewielkim pocieszeniem, gdyż przy tak słabym wietrze uzyskał zaledwie 88 metrów.

W ostatecznym rozrachunku zajął 35. miejsce i nie wystąpił w drugiej serii. - Sędziowie puścili mnie na stracenie. Mam potwierdzenie od trenerów, że skok był dobry. Nie wygrałem na loterii, nie trafiłem za dobrze. Wszystko tutaj mają po minus piętnaście, ja dostałem minus trzy, nie dało się daleko skoczyć. Nie było szans - mówił rozgoryczony skoczek w rozmowie z Eurosportem.

- Jeśli powietrze nie wspomoże troszeczkę, to jest koniec. Po wyjściu z progu narty odeszły i poczułem, jakby mi ktoś worek cementu na plecy wrzucił - dodał Kubacki.

Po pierwszej serii na prowadzeniu był Stefan Hula, a tuż za nim plasował się Kamil Stoch. Polacy jednak wypadli poza podium, a duże znaczenie miały warunki atmosferyczne. Było zimno, a dodatkowo wiało, przez co temperatura odczuwalna była jeszcze niższa.

Organizatorzy nie przerwali konkursu, ale niektórzy skoczkowie kilka razy pojawiali się na belce i z niej schodzili, co nie działało na nich i ich późniejsze skoki korzystnie.

ZOBACZ WIDEO Mocne słowa Adama Małysza o konkursie w Pjongczang. "Ma pełne prawo, żeby tak powiedzieć"

Źródło artykułu: