Michał Bugno, WP SportoweFakty: Co sądzi pan o warunkach pogodowych podczas konkursu olimpijskiego na skoczni normalnej, gdzie wiał mocny wiatr i było bardzo zimno?
Martin Schmitt, były skoczek narciarski: Tak, oczywiście, to były trudne zawody. Podczas mojej kariery też się takie zdarzały, więc nie jest to coś niezwykłego. Choć oczywiście, jadąc na igrzyska każdy liczy, że będzie miał lepsze warunki niż miało to miejsce w sobotę. W takich warunkach niemożliwe, żeby wszystkie skoki były udane.
Pamięta pan najmroźniejsze zawody, w których miał okazję uczestniczyć?
Tak. To było podczas mistrzostw świata w Lahti na skoczni normalnej.
Jaka panowała wtedy temperatura?
- 23 stopnie. Było bardzo zimno i wietrznie.
Adam Małysz powiedział, że sobotni konkurs powinien zostać przerwany. Jaka jest pana opinia na ten temat?
Tylko co dalej? Podczas konkursu na igrzyskach olimpijskich nie można oddać tylko jednego skoku. Gdyby anulowano tylko drugą serię, to trzeba by anulować wyniki całego konkursu. Trudno, żeby ktoś został mistrzem olimpijskim po zaledwie jednym skoku konkursowym.
Po pierwszej serii Stefan Hula zajmował pierwsze miejsce, a Kamil Stoch był drugi. Był pan zaskoczony, że Niemiec Andreas Wellinger oddał w drugiej serii fantastyczny skok i zdołał ich pokonać?
Nie byłem zaskoczony, bo widziałem warunki, w jakich miał skakać, i to, jak wiał wiatr. W drugiej serii Andreas trafił na całkiem dobrą pogodę. Taką, jakiej nie miał w pierwszej serii, kiedy warunki były dla niego znacznie trudniejsze. Zbyt trudne, by był w stanie pokonać innych. W drugiej serii Andreas nie miał nic do stracenia. Trafił na dobre warunki, trener dał mu sygnał i oddał fantastyczny skok.
Wierzy pan, że Andreas Wellinger pójdzie w ślady Simona Ammanna i Kamila Stocha, wygrywając oba konkursy olimpijskie?
To nie będzie takie proste. Simon dokonał tego dwukrotnie, a Kamil zrobił to w Soczi. Myślę jednak, że sobotni konkurs na dużej skoczni będzie bardzo trudny. Spodziewam się, że Andreas zdobędzie medal, ale nie jestem pewien, że będzie to medal złoty.
A Richard Freitag? Ostatnio miał problemy w Willingen, a w Pjongczangu pierwszy konkurs zakończył na dziewiątym miejscu. Pana zdaniem jest w stanie powalczyć o medal na dużej skoczni?
Myślę, że na dużej skoczni skacze lepiej niż na normalnej. W Pjongczangu nie zaczął zbyt dobrze, ale mam nadzieję, że podczas treningów będzie robił postępy, które pozwolą mu cieszyć się z medalu.
Czego spodziewa się pan po poniedziałkowym konkursie drużynowym?
Myślę, że szykuje się ekscytująca walka między Norwegią, Niemcami i Polską.
Kto wygra?
To zależy od warunków. Jeśli będzie wiało z tyłu, wygrają Polacy. Jeżeli trafimy na przedni wiatr, zwyciężą Norwegowie. A jeśli warunki będą się zmieniać, triumfować będą Niemcy.
[b]Rozmawiał w Pjongczangu Michał Bugno
[/b]
ZOBACZ WIDEO: Michał Bugno z Pjongczangu: Dla hejterów kpiących z wyników Polaków mam pewną radę