Stoch skakał krócej od Niemca, ale wygrał. Polski sędzia wyjaśnia, dlaczego

Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Kamil Stoch wywalczył w sobotę złoty medal na dużej skoczni podczas igrzysk w Pjongczangu. Nie skakał dalej niż najważniejsi konkurenci, ale mimo to wygrał.

W sobotnim konkursie Kamil Stoch wcale nie osiągnął najlepszych rezultatów, jeśli chodzi o długość skoków w obu seriach. Skakał odpowiednio na 135 i 136,5 metra. Dla porównania Andreas Wellinger, który wywalczył srebrny medal lądował na 135,5 i 142 metrze, a więc w sumie o sześć metrów dalej.

Wyjaśnił to Tadeusz Szostak-Berda, który jest sędzią FIS od 1993 roku. Łączna nota to nie tylko odległość i styl, do tego dochodzą punkty za wiatr i wysokość rozbiegu. Dlatego dalekie skoki nie oznaczają, że dany skoczek automatycznie będzie wygrywać.

- My jako sędziowie orzekający widzimy tylko i wyłącznie styl, czyli lot, lądowanie i odjazd. Nie wiemy, jakie przeliczniki zostaną danemu zawodnikowi zapisane za rozbieg i wiatr - tłumaczył Polskiej Agencji Prasowej Szostak-Berda.

Sędziowie mają też inny obraz skoku niż chociażby kibice, oglądający zawody w telewizji. Ostatecznie Stoch zakończył konkurs z trzema punktami przewagi nad Wellingerem, więc nawet jeśli jego skok oceniony zostałby niżej przez trzech sędziów, to Polak i tak miałby wystarczającą przewagę.

W poniedziałek zostanie rozegrany konkurs drużynowy na dużej skoczni z udziałem reprezentacji Polski. Początek o godz. 13:30.

ZOBACZ WIDEO Bronisław Stoch: O konkurs drużynowy już się nie boję. Mamy wspaniałą drużynę

Źródło artykułu: