Pjongczang 2018. Legenda skoków narciarskich zadziwia

Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Janne Ahonen
Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Janne Ahonen

40-letni Janne Ahonen, który w Pjongczangu bierze udział w swoich siódmych igrzyskach olimpijskich, nie wykluczył że pojawi się także na kolejnej najważniejsze imprezie czterolecia, ale już ze swoim synem.

Fin, jeden z najlepszych skoczków w historii dyscypliny, po raz pierwszy wystąpił na igrzyskach olimpijskich w 1994 roku w norweskim Lillehammer. Od tego momentu nie opuścił sześciu kolejnych. Wywalczył dwa srebrne medale, oba w rywalizacji drużynowej (Salt Lake City 2002 i Turyn 2006 rok).

W Pjongczangu przebrnął kwalifikacje zarówno do konkursu na normalnym jak i dużym obiekcie. Lepiej wypadł na większej skoczni, gdzie mimo przeziębienia, zajął 27. pozycję. Tydzień wcześniej w loteryjnych zawodach zajął 40. lokatę. Oczywiście legendarnego Fina nie zabranie również w poniedziałkowym konkursie drużynowym.

Od dłuższego czasu Janne Ahonen nie odnosi jednak spektakularnych wyników. Co więcej ma duże problemy, by kwalifikować się do najlepszej trzydziestki. Wielu kibiców wysyła skoczka na emeryturę, ale on sam w ogóle o tym nie myśli. Co więcej zapewnił, że myśli już o kolejnej najważniejszej imprezie czterolecia, która w 2022 roku odbędzie się w Pekinie. Zażartował nawet, że na pewno w Chinach wystąpi przynajmniej jeden Ahonen. Miał na myśli swojego syna, 16-letniego Mico.

W swojej karierze Janne Ahonen największe sukcesy odnosił w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni, w którym triumfował pięciokrotnie. Dwa razy cieszył się z wygrania klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Świetnie spisywał się również na mistrzostwach świata z których przywiózł aż 10 krążków.

ZOBACZ WIDEO Będzie ulica imienia Kamila Stocha? "Mieszkańcy Zębu o tym rozmawiają"

Źródło artykułu: