Dawid Kubacki: Myślę, że trener Horngacher zostanie. Gdzie mu będzie tak dobrze jak z nami?

- Było trochę zawodu. Liczyliśmy, że po skoku Kamila wyświetli się jedynka i będziemy mieli srebrny medal - mówił Dawid Kubacki, brązowy medalista w konkursie drużynowym. Nowotarżanin ma nadzieję, że Stefan Horngacher nie opuści polskiej kadry.

Michał Bugno
Michał Bugno
Dawid Kubacki Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Dawid Kubacki był jednym z głównych bohaterów drużynowego konkursu igrzysk olimpijskich w Pjongczangu, w którym Polacy zdobyli brązowy medal. Po skokach na odległość 138,5 m i 134,5 m zapisał na konto naszej reprezentacji 275 pkt. Gdyby był to konkurs indywidualny, 27-latek zająłby czwarte miejsce.

Dla nowotarżanina to nie pierwszy medal w "drużynówce". Był już brązowym medalistą MŚ 2013 w Val di Fiemme i mistrzem świata w ubiegłym roku w Lahti. Jednak sukces na igrzyskach smakuje wyjątkowo. - Medal jest wisienką na torcie. Przyjechałem tu ze świadomością, że mogę walczyć także indywidualnie, ale poukładało się raz nieszczęśliwie (na normalnej skoczni puszczony w złych warunkach Kubacki nie zakwalifikował się do drugiej serii - przyp. red.), a za drugim razem skok nie do końca mi wyszedł. Walczyłem jednak do końca, wyjeżdżam z medalem olimpijskim. To spełnienie marzenia. Coś, na co pracuje się całe życie. Nie da się opisać tego słowami - mówił po poniedziałkowym konkursie w Pjongczangu.

Biało-Czerwoni do samego końca walczyli o srebro. Kamil Stoch przegrał jednak w bezpośrednim pojedynku z Andreasem Wellingerem. - Było trochę zawodu. Liczyliśmy, że po skoku Kamila wyświetli się jedynka i będziemy mieli srebrny medal. Ale się nie wyświetliła i cieszymy się z medalu brązowego. Nie trafił się nam przypadkiem. Pokazaliśmy sportowego ducha do samego końca. Walka była zacięta, myślę, ze kibicom się podobało - dodał Kubacki.

Polscy dziennikarze zapytali go o przyszłość Stefana Horngachera. Austriakowi, który jest architektem sukcesów polskiej drużyny, obecna umowa wygasa 1 maja. Nowa nie została podpisana, a trener w Pjonczangu nie chciał mówić na ten temat. Horngacher przyznał jedynie, że po igrzyskach spotka się z władzami PZN: prezesem Apoloniuszem Tajnerem i dyrektorem Adamem Małyszem.

Zdaniem Kubackiego Horngacher nie opuści polskich skoczków. - Myślę, że to kwestia złożenia podpisu. Gdzie będzie mu tak dobrze jak z nami? Kto będzie go tak dobrze wkurzać jak my? - śmiał się polski skoczek. - Pokazaliśmy wspólnie, że ta współpraca nam wychodzi. Wydaje mi się, że jest dobry układ między nami. A to, co Stefan będzie chciał zrobić, czy związek będzie chciał zrobić, to już nie jest moja kwestia. Ja tu jestem od rypania łopatą - zażartował Kubacki.

We wtorek polscy skoczkowie odbiorą brązowe medale. Będą chcieli zobaczyć rywalizację w innych dyscyplinach. - Chcemy przejść się na "big aira" (konkurencja snowboardowa - przyp. red.), bo jest ustawiony tutaj na skoczni i mamy wstęp. Pasowałoby mi się wybrać na hokej. W końcu jestem z Nowego Targu, a nigdy nie byłem na meczu! Są jednak problemy z biletami, nie mamy wstępu na hokej - kontynuował.

Dawida Kubackiego w konkursie drużynowym wspierała jego dziewczyna Marta Majcher. Skoczek przyznał, że było to dla niego duże zaskoczenie. - Dowiedziałem się, że się tu wybiera, jak już wsiadały (wraz z żoną Stefana Huli, Marceliną - przyp. red.). Nie chciałem jej wierzyć, mnie się to w głowie nie mieściło. W końcu musiałem uwierzyć. Bo ją zobaczyłem - uśmiechnął się brązowy medalista igrzysk w Pjongczangu.

Michał Bugno z Pjongczangu
Współpraca: Michał Fabian

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Jest historyczny medal w drużynie dla Polski! Zobacz reakcję kibiców z Wisły


Czy Dawid Kubacki wygra w tym sezonie indywidualny konkurs w Pucharze Świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×