Narciarstwo dowolne to jedna z najbardziej efektownych dyscyplin na zimowych igrzyskach olimpijskich. To jednak także sport bardzo niebezpieczny, który często kończy się poważnymi wypadkami. Przekonaliśmy się o tym podczas rywalizacji w skicrossie, gdzie doszło do kilku groźnych zdarzeń.
Najgłośniej jest o pechu, który spotkał Christophera Del Bosco. Kanadyjczyk stracił panowanie na jednej ze skoczni. Kanadyjczyk po chwili upadł z dużej wysokości. Sytuacja od razu wyglądała bardzo poważnie, bo doświadczony narciarz długo nie podnosił się z trasy.
#TeamCanada’s Chris Del Bosco of #Vail waves to cheering crowd from medical sled after absolutely nasty crash on #skicross course. He was advocating for course changes in training so skiers didn’t send too deep off the jumps. He sent way past the transition. Ugly ugly crash. pic.twitter.com/YSWuIU9Y6x
— Jason Blevins (@jasonblevins) 21 lutego 2018
Potrzebna była interwencja służb medycznych. Niedługo później 35-latek został przetransportowany do szpitala. Zagraniczne media donoszą, że kanadyjski narciarz doznał złamania miednicy, co oznacza, że w tym sezonie już nie wystartuje.
Upadek zaliczył także Terence Tchiknavorian. Francuz skończył w szpitalu z podejrzeniem złamania kości piszczelowej. Z kolei austriacki reprezentant Christoph Wahrstoetter doznał wstrząsu mózgu po zderzeniu z Erikiem Mobaergiem.
Mistrzem olimpijski w skicrossie został Kanadyjczyk Brady Leman. Na kolejnych stopniach podium stanęli Marc Bischofberger oraz Siergiej Ridzik.
ZOBACZ WIDEO Tak Koreańczycy świętują w Pjongczangu Księżycowy Nowy Rok. Tradycją i kulturą dzielą się z dziennikarzami