Jeszcze przed startem igrzysk Lindsey Vonn zapowiadała, że to jej ostatnia tego typu impreza. 33-latka nie byłaby fizycznie w stanie przez kolejne cztery lata rywalizować na najwyższym poziomie, by jeszcze w 2022 roku stanąć do walki o medale.
- Chciałabym powiedzieć, że to nie są moje ostatnie igrzyska, ale tak nie jest. Naprawdę chciałabym ścigać się na alpejskich trasach na zawsze, ale nie mogę. Próbuję to zaakceptować, poradzić sobie z emocjami i cieszyć się jazdą - mówiła wzruszona Amerykanka w rozmowie z "The Sun".
Los jej nie oszczędzał. Kiedy w 2002 roku w Salt Lake City, mając 17 lat, zadebiutowała na igrzyskach, zajęła szóste miejsce w kombinacji. Kontuzje pokrzyżowały jej plany w Turynie. W 2010 roku mogła spełnić swoje olimpijskie marzenie, kiedy w Vancouver sięgała po medale w zjeździe i super gigancie. W Soczi znów zdrowie nie pozwoliło na start, więc udział w Pjongczangu jest dla niej idealnym zwieńczeniem kariery.
- Jeśli pomyślę o tym wszystkim, co działo się w ostatnich ośmiu latach, co przeżyłam, to naprawdę dałam z siebie wszystko. Odebranie medalu jest spełnieniem moich marzeń - powiedziała. - Patrząc z dystansu - oczywiście, wolałabym zdobyć złoty medal, ale szczerze mówiąc, jestem z siebie dumna, że mam brąz.
Vonn życie nie oszczędzało, jeśli chodzi o perypetie zdrowotne - złamanie kości, kontuzje kolan - nic jej nie ominęło. - Chciałabym móc nadal jeździć na nartach, jednak moje ciało źle to znosi. Ból jest za duży - wyjaśniła.
W środowym zjeździe zajęła trzecie miejsce. Na najwyższym stopniu podium uplasowała się Sofia Goggia, a na drugim Ragnhild Mowinckel. Vonn straciła do zwyciężczyni 0,47 sekundy. - Było intensywnie, głównie dlatego, że chciałam wygrać dla mojego dziadka. Trudno było mi jednak przejść do porządku, mając w głowie zakodowane, że to mój ostatni olimpijski zjazd w karierze - podkreśliła Amerykanka.
- Będę tęsknić za igrzyskami. To jeden z powodów, dla których było to dla mnie bardzo emocjonalne przeżycie - zakończyła.
ZOBACZ WIDEO Będzie ulica imienia Kamila Stocha? "Mieszkańcy Zębu o tym rozmawiają"