W polskiej drużynie wystartowały także Natalia Czerwonka i zaledwie 18-letnia Karolina Bosiek. Ta ostatnia zastąpiła w finale D Katarzynę Bachledę-Curuś, która biegła w ćwierćfinale.
- Karolina dopiero obchodziła 18. urodziny i ten występ był dla niej pierwszym krokiem w dorosłe życie. Mam nadzieję, że teraz z każdym biegiem będziemy się poprawiać - stwierdziła w rozmowie z TVP Natalia Czerwonka.
- W takim składzie walczyłyśmy po raz pierwszy. Średnia wieku drużyny została znacznie obniżona, nie miałyśmy też wiele czasu na zgranie, ale udało się uniknąć kłopotów. Byłyśmy przygotowane na wiele różnych okoliczności, zwłaszcza gdyby któraś nieco osłabła i zaczęła zostawać z tyłu. Udało się tego jednak uniknąć - oceniła Luiza Złotkowska.
Najmłodsza w zespole Karolina Bosiek przyznała, że miała małe problemy. - Były słabsze momenty, ale komunikowałam się z dziewczynami. To mi bardzo pomogło, dzięki temu dojechałyśmy do mety razem - zaznaczyła.
Przypomnijmy, że po nieudanym ćwierćfinałowym występie Polki nie kryły rozczarowania. Natalia Czerwonka płakała podczas wywiadu z TVP. Dało się wyczuć, że relacje między panczenistkami nie są najlepsze. - Brak więzi bezwzględnie wpłynął na wynik drużyny. Ta płacze, ta w pozycji zamkniętej, inna się tłumaczy. Tak to niestety wyglądało - komentował postawę panczenistek Paweł Zygmunt, wielokrotny mistrz Polski.
Po finale D polskie panczenistki zabrały głos na temat nieobecnej w środę Bachledy-Curuś. - Chcę powiedzieć, że nie zawsze jako drużyna się kochamy i nie musimy się kochać. Ale przez wiele lat tworzyłyśmy team z Kaśką Bachledą-Curuś, zdobyłyśmy razem dwa medale olimpijskie, medale mistrzostw świata. Za tę całą sportową karierę bardzo jej dziękujemy - powiedziała Luiza Złotkowska. Słowo "dziękujemy" padło także z ust Czerwonki.
ZOBACZ WIDEO: Małgorzata Kot: Maciek przyjechał do Pjongczangu jako ten piąty. Podziwiam go, że to wytrzymał i się nie spalił