37-latek ustanowił rekord świata. "Chcę się ścigać jako 90-latek"

Paweł Korzeniowski niedawno uczestniczył w swoich piątych igrzyskach olimpijskich, a w Tokio miał nawet zaszczyt pełnić rolę chorążego. Choć zawodnik nie ma już wielkich szans w starciu z najlepszymi, to wciąż nie potrafi rozstać się ze sportem.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Paweł Korzeniowski Getty Images / Nick Laham / Na zdjęciu: Paweł Korzeniowski
W ostatnich tygodniach 37-latek wystartował w mistrzostwach Polski seniorów i na dystansie 50 m stylem motylkowym zajął - nadspodziewanie dobre - dziewiąte miejsce, wyprzedzając choćby Konrada Czerniaka, który nie zdołał awansować do finału A.

Tydzień później na mistrzostwach Polski mastersów ustanowił z kolei rekord świata na 100 m stylem zmiennym. Jeden z najlepszych pływaków w historii Polski wciąż nie może zdecydować, czy kontynuować zawodową karierę. Ale wie, że wciąż chce być w najwyższej formie.

- Po powrocie z igrzysk w Tokio zrobiłem sobie cztery miesiące przerwy od sportu i to nie był udany czas. Momentalnie zdziadziałem, gdy siedziałem przed komputerem wszystko mnie bolało i całymi dniami chodziłem sfrustrowany. Gdy wróciłem do regularnych treningów momentalnie odżyłem - przyznaje Paweł Korzeniowski, który dziś prowadzi w Warszawie prywatną szkołę pływania dla osób które chcą doszkolić swoją technikę, ale także rywalizować z rówieśnikami na zawodach mastersów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Jedną z atrakcji zajęć jest możliwość treningów z byłym mistrzem świata. Pływak bowiem trenuje ze swoimi podopiecznymi przynajmniej trzy razy w tygodniu, a dodatkowe trzy treningi realizuje na siłowni. To wszystko sprawia, że jego wyniki wciąż nie odbiegają znacząco od krajowej czołówki, a gdyby tylko chciał, mógłby włączyć się do walki o wyjazd na kolejne igrzyska w Paryżu w 2024.

To jednak mało prawdopodobne, bo aby jeszcze mocniej zaangażować się w sport, musiałby uzyskać pomoc sponsora. Ze względu na wiek - na regenerację, dodatkowe masaże, odżywki czy obozy musiałby wydawać znacznie więcej pieniędzy niż do tej pory. Bez wsparcia kogoś z zewnątrz nie jest w stanie sobie na to pozwolić.

- Już przed Tokio czułem, że powrót do dużych obciążeń treningowych kosztuje mój organizm bardzo dużo. Było sporo bólu, więc jeśli miałbym to powtórzyć, musiałbym wszystko bardzo dobrze zorganizować. Na razie jednak uprawiam pływanie dla zdrowia i to mi bardzo pasuje. Planuję żyć sto lat i marzy mi się, by w wieku 90 wciąż móc się ścigać. Sport to mój sposób na życie i będę trenował tak długo, jak tylko się da - dodaje 37-letni pływak.

Tuż po igrzyskach w Rio, Korzeniowski spróbował swoich sił jako trener reprezentantów Polski w Legii Warszawa, gdzie przejął opiekę m.in. nad rokującym medalistą mistrzostw Polski Michałem Chudym. Ta przygoda zakończyła się jednak dość szybko, a entuzjazm zawodnika do pracy z najlepszymi nieco ostygł.

Obecnie nie interesuje go dołączenie do sztabu żadnego z większych klubów i woli skupić się na rozwijaniu struktur własnego ośrodka niż walce o kolejne medale w roli szkoleniowca.

Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty 

Czytaj więcej:
Po dwudziestu latach muszą zamknąć pływalnię
Zdobył w tym roku siedem złotych medali

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×