Międzynarodowy Komitet Olimpijski jest pod coraz większym ostrzałem. Wszyscy domagają się przełożenia igrzysk olimpijskich Tokio 2020, ale cały czas nie zapadła decyzja w tej sprawie. Na razie stanęło na tym, że więcej będzie wiadomo za cztery tygodnie, choć już pojawił się przeciek, że zawody ostatecznie zostaną odwołane.
W trudnej sytuacji są sportowcy, którzy nie wiedzą, na czym stoją. Polski pływak Kacper Majchrzak krytykuje władze MKOl.
- Szczerze mówiąc, jestem zszokowany postawą MKOl-u i pana Bacha. Jak można utrzymywać, że igrzyska odbędą się latem i zalecać sportowcom trenowanie tak, jak do tej pory... To przecież śmieszne. Większość zawodników na całym świecie nie ma w tym momencie warunków do przygotowań. Nie wiem, o czym oni tam mówią - komentuje brązowy medalista mistrzostw Europy.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Co z igrzyskami w Tokio? "Niektórzy cały czas żyją nadzieją, że odbędą się w terminie"
Majchrzak dodał, że pływacy są grupie sportowców, którzy mogą najbardziej odczuć skutki pandemii koronawirusa. Wszystkie baseny zostały zamknięte, a treningi w domu niewiele pomogą.
- Mamy jakieś ciężarki, maty. To, co udało się zebrać, wykorzystujemy. Trener rozpisuje nam zajęcia na lądzie, ale wiadomo... To jest tylko takie rzeźbienie w czym tylko się da. (...) Wiadomo, że dla pływaka trenowanie bez wody jest megaproblemem. Żadne bieżnie i ergometry nam nie pomogą. Nie bez powodu czasami mamy po 11 treningów na basenie tygodniowo - tłumaczy 27-latek.
Wojciech Wojdak. Wicemistrz świata trenuje w stawie >>
Tokio 2020. Konrad Bukowiecki: Nie wiemy tak naprawdę, do czego trenować >>