Jeszcze w styczniu odwołane zostały halowe mistrzostwa świata w lekkoatletyce, które miały odbyć się w chińskim Nankin. Teraz przygotowania do sezonu letniego zaburzone zostały przez zagrożenie koronawirusem. Zawodnicy wciąż nie wiedzą także, czy igrzyska w Tokio dojdą do skutku w tym roku. Niektórzy, jak Konrad Bukowiecki, trenują z zachowaniem środków ostrożności.
- Nie wiemy tak naprawdę, do czego trenować. MKOl utrzymuje, że igrzyska w Tokio odbędą się zgodnie z terminem. Z drugiej strony jednak to, co się dzieje, wskazuje na to, że te igrzyska się nie odbędą. Dopóki nie ma oficjalnej decyzji, trzeba realizować plan, a to jest utrudnione w tym momencie. (...) Jestem spokojny, bo mam kwalifikację olimpijską, ale jest wiele dyscyplin, w których kwalifikacje trzeba było wywalczyć teraz, w tym roku - powiedział Bukowiecki w rozmowie z RMF FM.
Czynione są starania, aby igrzyska odbyły się zgodnie z planem, czyli w dniach 24 lipca - 9 sierpnia. Już teraz z udziału wycofały się reprezentacje Australii i Kanady, a niewykluczone, że kolejne kraje zrobią to samo.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Co z igrzyskami w Tokio? "Niektórzy cały czas żyją nadzieją, że odbędą się w terminie"
- Jeżeli wszystko ma się odbyć w terminie, to mam nadzieję, że będzie to zorganizowane tak, że publiczność pojawi się na trybunach. Z drugiej strony jednak, kiedy będą ludzie na trybunach, to będzie większe zagrożenie, a czytałem, że do Japonii na igrzyska ma przyjechać 33 miliony ludzi - wyjaśnił polski kulomiot.
- Trzeba było poprzestawiać obozy i to zrobiliśmy, ale teraz wybuchła pandemia i nie wylecieliśmy na obóz. Teraz realizujemy plan, który mieliśmy realizować na obozie w RPA, ale robimy to na miejscu. Problemem jest tylko pogoda, bo niestety nie możemy być pewni słońca - zakończył.
Czytaj także:
MKOl szuka nowego terminu igrzysk. "Kluczowy będzie głos zawodników"
Cameron van der Burgh wśród zarażonych Covid-19. "To najgorsze, co kiedykolwiek przeżyłem"