W piątek (2 lutego) w godzinach porannych doszło do nieudanego napadu na jeden z oddziałów bankowych we Wrocławiu. Policja szybko zatrzymała sprawcę. Pomógł w tym ochroniarz pracujący w banku. Był nim Paweł Ostapski, który na co dzień trenuje podnoszenie ciężarów. To syn trenera kadry narodowej kobiet Waldemara Ostapskiego.
Ojciec jest dumny, ale też zaskoczony zachowaniem syna. - Żyjemy w takim świecie, że coś, co powinno być normalne, wywołuje takie emocje. Jasne, że napady na banki nie zdarzają się codziennie. Byłem zaskoczony, że Paweł tak zareagował. To miłe dla mnie, bo sami nie wiemy, jak my byśmy się zachowali w takiej sytuacji. Okazuje się, że nawet w banku nie możemy stawiać ludzi o przeciętnej osobowości, tylko takich, którzy zareagują - powiedział nam Waldemar Ostapski.
Napastnik wszedł do oddziału banku i w ręku miał przedmiot przypominający broń. W trakcie akcji z kieszeni wypadł mu nóż. Jedna z wystraszonych pracownic banku krzyknęła "Panie Pawle". Ten zareagował natychmiastowo. Uderzył pałką teleskopową. Złodziej zdołał uciec, został zatrzymany przez policję w pobliskim sklepie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
- Było trochę niebezpiecznie. Musiałem podjąć decyzję, która mogła mi zaszkodzić, ale nam wszystkim pomogła moja reakcja. Musiałem zdecydować, aby nie popełnić błędu. Różnie mogło się to skończyć. Była to sytuacja podbramkowa - powiedział nam Paweł Ostapski.
Okazuje się, że nie był to pierwszy napad na tę placówkę bankową. Wcześniej jednak nie było tam ochroniarza. Teraz pan Paweł zrobił wszystko, by zapewnić pracownicom bezpieczeństwo.
- Musiałem stanąć na wysokości zadania. Nie potrafię na razie opisać, jak się z tym czuję. Te panie na pewno miały większe poczucie bezpieczeństwa, bo byłem na obiekcie i zareagowałem. Myślałem, że to dłużej trwało, ale wszystko przebiegało szybko. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Z tego co wiem, sprawcę złapali. Panie z banku na pewno teraz czują się jeszcze bezpieczniej, bo wiedzą, że ta osoba już tam nie wróci - dodał Ostapski.
Na co dzień pan Paweł trenuje podnoszenie ciężarów. Odreagowuje także grą na gitarze. - Jest zawodnikiem pewnym na ligę, ale już bez jakiś wielkich planów na jakieś zawody wyższej rangi, poza mistrzostwami Polski - mówi jego ojciec.
Już w marcu rozpocznie się kolejny sezon w lidze podnoszenia ciężarów. Wystartuje w nim Paweł Ostapski, który reprezentuje barwy MAKS Tytan Oława. - Zaczynamy dźwigać od nowa, kolejny sezon i oby jak najdłużej. W tamtym roku zajęliśmy czwarte miejsce i zaraz będziemy znowu rywalizować i zobaczymy, jak nam pójdzie. Mam nadzieję, że jeszcze lepiej - powiedział Paweł Ostapski i dodał, że koledzy z zespołu gratulowali mu bohaterskiej postawy.
Podnoszenie ciężarów to rodzinny sport u Ostapskich. Najbardziej znana jest siostra pana Pawła, Katarzyna, która w 2010 roku była akademicką mistrzynią świata. Dźwigali też jego ojciec i wujek, a także brat pana Pawła.
Czytaj także:
Prosiła o 20 tys. Zebrała kilka razy więcej i zniknęła
Nie żyje trzykrotna medalistka olimpijska. Miała tylko 43 lata