- Jak wszyscy doskonale wiedzą zarzucono mi stosowanie nandrolonu, przez co zostałem wykluczony ze startu na igrzyskach w Rio. W trakcie postępowania dyscyplinarnego przed Panelem Dyscyplinarnym przedstawiłem szereg dowódów na to, że ww. substancja znalazła się w moim organizmie w sposób nieświadomy. Nie dano wiary w moje wyjaśnienia i nałożono na mnie karę 4-letniej dyskwalifikacji - napisał sztangista na swoim profilu na Facebooku.
Adrian Zieliński poddał się badaniu wariografem, aby w ten sposób udowodnić, że niedozwolony środek znalazł się w jego organizmie bez jego wiedzy. Przeprowadził je biegły sądowy i wynik badania potwierdza słowa sztangisty.
Co dalej? - Jak stanowią przepisy antydopingowe, mogę w każdy możliwy sposób dowieść swojej niewinności. Jako jedyna osoba na świecie, którą podejrzewano o stosowanie dopingu poddałem się takiemu badaniu, którego nie można podważyć i powie całą prawdę o nas. Każdą osobę, którą podejrzewano mówiła, że nie stosowała dopingu, ale tylko ja się odważyłem na taki krok, ponieważ nie mam nic do ukrycia!
W wyniku zaistniałych sytuacji "kara" wynosi od nagany do 2 lat. Mój pełnomocnik będzie oczywiście wnioskował o najmniejszy wymiar kary tj. nagana - dodał.
Adrian Zieliński to złoty medalista podnoszenia ciężarów z igrzysk olimpijskich w Londynie.
Cała treść oświadczenia Adriana Zielińskiego.
ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu