Pierwsza pętla piątkowych zmagań w Rajdzie Safari składała się z trzech odcinków specjalnych - Loldia (19,17 km), Geothermal (11,68 km) i najdłuższej w rajdzie próby Kedong, mierzącej ponad 31 kilometrów. Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak rozpoczęli dzień od wygranej, pokonując o blisko 13 sekund duet Prokop/Jurka. Na kolejnej próbie byli drudzy, 1,8 sekundy za załogą Gill/Morales.
Polacy świetnie pojechali ostatni oes, dokładając ponad 20 sekund drugiemu na mecie duetowi Johnston/Kihurani. Do mety odcinka nie dotarli Gill i Morales, zajmujący do tego momentu drugie miejsce w WRC2.
Efekt jest taki, że Kajetanowicz ukończył poranną pętlę Rajdu Safari na pozycji lidera, mając aż 54,9 s przewagi nad Johnstonem. Kierowca Lotos Rally Team na kolejnych odcinkach specjalnych musi się jednak mieć na baczności, bo trasy w Kenii nie wybaczają najmniejszego błędu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!
- Prowadzimy w Rajdzie Safari, to fantastyczny wynik i spełnienie marzeń, ale podchodzę do tego z dużą pokorą. Warunki są naprawdę trudne, a te zawody już na pierwszej pętli pokazują swoje brutalne oblicze. Dawno nie padało, przez co jest bardzo sucho, na trasie unosi się dużo kurzu, który wdziera się w każdą szczelinę samochodu - powiedział Kajetanowicz, który po raz pierwszy ściga się w Rajdzie Safari.
- Już na pierwszej pętli potworzyły się głębokie koleiny, w których ukryte są także niebezpieczne dla naszych opon głazy. Kilka załóg miało sporo problemów. Wszystko tutaj zmienia się bardzo szybko, ale my jedziemy swoim tempem, z rozwagą i jak na razie jest bardzo dobrze. Samochód spisuje się bez zarzutu, unikamy kłopotów i oby tak było do samego końca - dodał trzykrotny mistrz Europy.
W klasyfikacji ogólnej WRC na czele Rajdu Safari po porannej pętli znalazł się Elfyn Evans. Kierowca Toyoty zbudował sobie 8,5 s przewagi nad drugim Sebastienem Ogierem. Trzeci jest Kalle Rovanpera ze stratą 11,1 s do lidera. Japoński producent okupuje czołówkę zestawienia WRC, bo czwartą lokatę zajmuje kolejny z jego kierowców - Takamoto Katsuta.
O zdradliwych trasach w Kenii przekonała się za to żywa legenda rajdów - Sebastien Loeb. Francuz musiał wycofać się z rywalizacji po czwartym oesie, po tym jak silnik w jego Fordzie Puma Rally1 stanął w płomieniach.
Czytaj także:
Robert Kubica wbił szpilkę Mercedesowi. Ma jedną radę dla Niemców
Blokują wejście giganta do F1! Impas w rozmowach