Załogi WRC2 startujące w Rajdzie Katalonii pokonały dwa z trzech odcinków specjalnych pierwszej sobotniej pętli. Trzecia, najdłuższa w zawodach próba, została odwołana po wypadku duetu Greensmith/Andresson, jadącego Fordem Pumą Rally1. Na szczęście załoga nie ucierpiała, jednak ich samochód skutecznie zablokował rywalizację.
Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak wykręcali podczas pierwszej pętli dwukrotnie dziewiąty czas i utrzymują, punktowane, siódme miejsce w swojej kategorii.
- Warunki na trasie są bardziej przewidywalne niż w piątek. W zasadzie na żadnym odcinku specjalnym nie padał deszcz. Jedzie mi się coraz lepiej, mam też wrażenie, że znaleźliśmy lepsze ustawienia naszego samochodu, który daje nam wiele możliwości - powiedział kierowca Orlen Rally Team, który zachowuje szanse na tytuł mistrza świata WRC2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
Ustronianin musi zwracać uwagę na pozycję Emila Lindholma, który w "generalce" mistrzostw WRC2 znajduje się tuż za nim i zapowiedział już występ w kończącym sezon Rajdzie Japonii. W przypadku kierowcy z Polski rywalizacja w kraju kwitnącej wiśni nie jest jeszcze przesądzona.
Lindholm obecnie zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji WRC2 Rajdu Katalonii. Oznaczałoby to odrobienie kilku punktów do Kajetanowicza, jeśli na kolejnych oesach sytuacja nie ulegnie zmianie. Polski kierowca ani myśli odpuszczać rywalowi. - Tempo jest zawrotne, a my staramy się jechać czysto i unikać poważnych błędów, które mogłyby zaprzepaścić cały nasz wysiłek. Cieszę się, że tutaj jestem, mam frajdę z tej rywalizacji i mam nadzieję, że tak będzie aż do mety - podsumował kierowca Orlen Rally Team.
W klasyfikacji ogólnej WRC niezmiennie prowadzi Sebastien Ogier. Francuz po jedenastu odcinkach specjalnych ma 9,7 s przewagi nad drugim Kalle Rovanperą. Trzeci jest Thierry Neuville, którego strata do lidera wynosi 14,2 s.
Czytaj także:
F1 podjęła decyzję po skandalu w Japonii. Częściowe przyznanie się do błędu
Rywale szukają zemsty na Red Bullu? Verstappen nie ma wątpliwości