Pierwszy oes Rajdu Chile został przerwany ze względów bezpieczeństwa, przez co większość załóg pokonała go jako tzw. wolny przejazd, czyli bez pomiaru czasu. Na drugiej próbie Rere (13,34 km) duet Orlen Rally Team uzyskał czwarty czas, a na kolejnym, najdłuższym odcinku specjalnym rajdu, San Rosendo (23,32 km) uplasował się o oczko wyżej, kończąc pętlę na podium WRC2 Challenger.
Szutrowa trasa rajdu jest sucha, jednak nadal bardzo śliska. Problemy przytrafiały się wielu zawodnikom, w tym m.in. ośmiokrotnemu mistrzowi świata Sebastienowi Ogierowi, który po wypadnięciu z trasy musiał zatrzymać się i zmienić koło.
- Pierwsza pętla Rajdu Chile za nami. Jest bardzo szybko i wąsko, więc wyczucie trzeba mieć perfekcyjne, do czego zmierzam. Mam nadzieję, że uda mi się je osiągnąć na drugiej pętli. Jest dobrze, choć przydałoby mi się więcej kilometrów na tego typu drogach, szybkich i jednocześnie wąskich - opowiada Kajetan Kajetanowicz.
ZOBACZ WIDEO: "Brak honoru". Marcin Gortat uderza w grupę żużlowców
- Rajd Polski pokazał, że wtedy, kiedy jest szerzej, potrafimy przy prędkości 160 km/h pojechać 200 metrów w poślizgu. Tutaj nie można jechać tak długim i głębokim poślizgiem, ponieważ jest bardzo wąsko i tym się różnią te drogi, choć też są bardzo szybkie. Mam frajdę z jazdy i mam nadzieję, że będę mieć jeszcze większą przyjemność - dodaje trzykrotny mistrz Europy i mistrz świata WRC2 Challenger, który jest zbudowany atmosferą panującą w Chile.
- Przy trasach jest mnóstwo kibiców. Z ich powodu pierwszy odcinek niestety został odwołany, ponieważ stali w niebezpiecznych miejscach. Pomimo tego dobrze, że są - ich liczba świadczy o popularności rajdów - kończy kierowca Orlen Rally Team.
W klasyfikacji ogólnej Rajdu Chile po pierwszej pętli prowadzi Elfyn Evans. Brytyjczyk wypracował sobie minimalną przewagę nad Kalle Rovanperą (+2,2 s). Trzeci jest Sami Pajari ze stratą 6,6 s do lidera. Całe podium okupują zatem samochody Toyoty.
Popołudniowa pętla składa się z trzech tych samych odcinków specjalnych.