Rajd Nyski stanowi ostatnią rundę Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Chociaż w tym sezonie udało się już wyłonić zdobywcę tytułu w osobie Jakuba Matulki, to kibice nie mogli w sobotę narzekać na brak emocji. Niestety, cieniem na wydarzenia z Opolszczyzny kładzie się wypadek, jaki miał miejsce na trasie pierwszego odcinka specjalnego.
Na oesie Jezioro Otmuchów Tymoteusz Abramowski, pilotowany przez Jakuba Gerbera, na śliskiej nawierzchni opóźnił hamowanie i nie utrzymał się w trasie. Pech chciał, że świeżo upieczony mistrz Europy w klasie ERC3 wypadł na pobocze, gdzie stała grupa fotoreporterów. Część z nich do samego końca robiła zdjęcia.
ZOBACZ WIDEO: Regulamin zabrał Kurtzowi złoto? Australijczyk jasno o sensie rozgrywania kwalifikacji
Miejsce, w którym zebrali się fotografowie, zostało oznaczone przez organizatorów Rajdu Nyskiego jako "niebezpieczne" i było wygrodzone, a mimo to grupa kilku osób postanowiła wykorzystać je do robienia zdjęć. Wskutek uderzenia przez rajdówkę dwie osoby zostały poszkodowane, a stan jednej z nich wymagał transportu z wykorzystaniem śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Po kilku godzinach do wydarzeń z Nysy odniósł się sam Abramowski. "Wszyscy wiemy, co wydarzyło się podczas Rajdu Nyskiego. Podczas jednego z odcinków wypadliśmy z drogi, w wyniku czego ucierpieli kibice stojący w niedozwolonym miejscu. To sytuacja, której nigdy nie chciałem przeżyć" - zaznaczył na wstępie 19-latek z Olsztyna.
"Jest mi przykro z powodu tego, co się stało, najważniejsze jest jednak dla mnie to, że z tego co wiem - nikt nie odniósł bardzo poważnych obrażeń i wszyscy wyjdą z tego cali" - dodał aktualny mistrz Europy ERC3.
"W tym miejscu chciałbym zaapelować do kibiców. Proszę, abyście zawsze stosowali się do zasad bezpieczeństwa, poleceń służb porządkowych. Kibicujcie przede wszystkim bezpiecznie, nie stójcie na wypadkowych. Niech to wydarzenie będzie lekcją dla wszystkich" - podsumował obiecujący polski talent.
Uszkodzenia w samochodzie Citroen C3 Rally2 sprawiły, że Abramowski i Gerber w niedzielę nie powrócili do rywalizacji w Rajdzie Nyskim.
Na stadione kibic odpowiada za wstęp do miejsc zabronionych a tu fotoreporterzy?
Z akredytacją?