Robert Kubica: To ja popełniłem błąd

Brak przyczepności był powodem, dla którego Robert Kubica dachował. Załodze nic się nie stało, a mechanicy przez noc będą naprawiać samochód Polaka, aby ten mógł wystartować w sobotę.

W tym artykule dowiesz się o:

Polski kierowca w Walli zadebiutował w aucie WRC. Po pierwszym udanym dniu, początek piątkowych jazd był pechowy. Robert Kubica już na czwartym oesie dachował, a jego Citroen DS3 WRC nie był zdolny do jazdy.

Krakowianin w Rajdzie Wielkiej Brytanii jedzie z nowym pilotem. Kubica przyznał jednak, że Michele Ferrara nie popełnił błędu. Polak wziął odpowiedzialność na siebie. - Nie było przyczepności podczas hamowania - powiedział Kubica dla wrc.com. - Myślę, że popełniłem błąd, bo nie zauważyłem błota. Podczas hamowania zablokowały się przednie koła. Próbowałem odzyskać przyczepność za pomocą hamulca ręcznego, ale zabrakło nam kilku metrów i dachowaliśmy - dodał.

Jesteś kibicem sportów motorowych? Zapraszamy na nasz fan page na Facebooku!

Auto Kubicy nadal pozostaje w rowie, ponieważ znajduje się w trudno dostępnym miejscu, a inne samochody nie mogą wjechać na trasę odcinków specjalnych. Citroen wysłał już w te miejsce lawetę lokalną drogą. Po powrocie do serwisu mechanicy zajmą się autem. Niewykluczone, że Kubica skorzysta z systemy Rally 2 i wystartuje w sobotę.

- Wydaje mi się, że nie było większych szkód. Auto stoczyło się około trzy metry w dół. To było miękkie rolowanie. Mam nadzieję, że będę mógł wrócić na trasę. Szkoda, żeby przez jeden mały błąd zakończyć udział w rajdzie - zakończył.

Źródło artykułu: