O całym wydarzeniu poinformowała "Gazeta Krakowska". Limanowski etap, który rozgrywany był w Roztoce najpierw został przerwany, a potem odwołany, bo odcinek ten zdołały pokonać zaledwie sześć załóg. Wszystko przez ciągnik należący do sołtysa, który zablokował przejazd.
- Po drodze o szerokości dwóch metrów śmigały samochody. Akurat była to pora powrotów dzieci ze szkoły. Zablokowałem przejazd, żeby nikt nie zginął - opowiadał Szczepan Kuzar. Sołtys nie wiedział, że przez wieś przeprowadzono trasę międzynarodowego rajdu, z udziałem 47 załóg z 13 krajów. Miały pokonać odcinek z Wysokiego do Łącka z prędkością nie większą niż 50 kilometrów na godzinę.
- Impreza była uzgodniona z komendantem wojewódzkim policji, który był jednym z jej patronów - przekonuje Erwin Meisel z Automobilklubu Krakowskiego. Policja potwierdziła, że wiedziała o rajdzie, a sprawa zablokowania drogi przez sołtysa trafi do sądu.
Źródło: Gazeta Krakowska