Maciej Oleksowicz: W polskich rajdach "czas jest względny"

Tegoroczna edycja Rajdu Barbórka była jedną z bardziej udanych dla Macieja Oleksowicza i Michała Kuśnierza. Polski kierowca po zawodach odniósł się m.in. do kontrowersyjnej kary.

Maciej Rowiński
Maciej Rowiński
Materiały prasowe / Dominik Kalamus

Rajd Barbórka po raz trzeci z rzędu padła łupem Kajetana Kajetanowicza i Jarosława Barana. Załoga Oleksowicz - Kuśnierz miała szansę na drugi stopień podium, ale tej pozbawiła ich nałożona przez sędziów kontrowersyjna kara pięciu sekund. W Kryterium Asów na Karowej, które nie było wliczane do klasyfikacji generalnej, załoga zespołu Motointegrator Castrol TRW wywalczyła piąte miejsce.

- Dla nas to był bardzo dobry rajd. Pokazaliśmy dobre i równe tempo, samochód w wersji R5+ jest fantastyczny i wszystko działało bez zarzutu. Gratuluję też całej ekipie FastForward. Przygotowali pięć samochodów, z czego wszystkie dojechały sprawnie do mety. Subaru GT, którym jechał Wojtek Chuchała okazało się w jego rękach bardzo konkurencyjną maszyną - powiedział Oleksowicz.

- Bardzo cieszy też fakt, że zawodnicy używający opon Pirelli, których jeszcze 10 miesięcy temu w zasadzie nikt nie używał, wygrali większość odcinków a także sam rajd oraz Karową, a w pierwszej piątce znalazły się trzy samochody na tych oponach. Oczywiście liczne kary (bez możliwości dyskusji, zobaczenia dowodów) i zmieniające się wyniki pozostawiają w głowie pewien "dyskomfort", ale po tym sezonie powoli akceptujemy fakt, że w polskich rajdach jak to powiedział wielki fizyk "czas jest względny" - dodał 37-letni kierowca.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×