Jari-Matti Latvala po zakończeniu Rajdu Monte Carlo otrzymał od sędziów karę w zawieszeniu zakazu startu w jednej rundzie WRC oraz grzywnę, po tym jak orzekli oni, iż kierowca Volkswagena potrącił jednego z fanów i nie zatrzymał się, by sprawdzić jego stan, co nakazuje regulamin.
Szef VW Jost Capito zapewnił jednak, że jego podopieczny nie zdawał sobie sprawy z tego, że doszło do wypadku. - Miał na szybie mnóstwo błota i pary wodnej. Mógł coś widzieć, ale nie wiedział, że to człowiek.
- Jari-Matti nie jest gościem, który odjechałby, gdyby wiedział, że uderzył w widza. On płacze gdy mucha uderza w jego szybę - dodał Capito.
Zdaniem szefa ekipy VW kara jaką nałożyli na kierowcę sędziowie była jednak słuszna.
- Jeśli widział wokół siebie kibiców, to powinien był się zatrzymać i spytać czy wszyscy są cali. To byłaby prawidłowa reakcja - stwierdził Capito ganiąc Fina.
Zespół ma jednak nadzieję, że całe zdarzenie nie wpłynie na kierowcę w przyszłości. - Docenia to, że wstawiliśmy się za nim. Zajęliśmy się tym profesjonalnie z każdej strony, a to powinno pomóc Jariemu-Mattiego przed występem w Szwecji.
Volkswagen potwierdził również, że próbował skontaktować się z kibicem, który ucierpiał w wyniku w/w wypadku. Fani będący na miejscu potwierdzili, że mężczyzna miał się dobrze.