Thierry Neuville już na trasie Rajdu Monte Carlo udowodnił, że może być w tym roku bardzo szybki. Belg w świetnym stylu rozpoczął ściganie w imprezie otwierającej nowy sezon WRC, ale trzeciego dnia uszkodził oponę i zawieszenie, przez co stracił szansę na zwycięstwo. Wykorzystał to Sebastien Ogier, który triumfował w Monte Carlo.
Podobnie było w Szwecji. Neuville ponownie prowadził w rajdzie, ale po raz kolejny nie poradził sobie z presją. Na ostatnim sobotnim odcinku specjalnym Belg uderzył w betonową barierę i urwał w swoim Hyundaiu i20 koło. To oznaczało dla niego koniec jazdy, choć po czternastu oesach miał ponad 40 sekund przewagi nad rywalami.
- Nie ma słów, które byłyby w stanie przekazać jak się czuję. To był nagły i smutny koniec, a przecież rajd dobrze się dla nas układał. Spędziliśmy całą sobotę na przemyśleniu strategii. Naszym celem było bezpieczne kontrolowanie sytuacji w rajdzie - przekazał belgijski kierowca.
Gdyby Neuville nie popełnił błędów w Monte Carlo i Szwecji, właśnie byłby liderem klasyfikacji generalnej WRC. Tymczasem Belg zajmuje w niej dopiero ósmą lokatę. - Nie chciałem w Szwecji powtórki z Monte Carlo, ale stało się. Jestem bardzo rozczarowany i przepraszam zespół i mojego pilota. Musimy jednak o tym zapomnieć. Nie możemy nic zrobić w takiej sytuacji, ale to frustrujące uczucie. Wiemy, że mamy tempo, aby wygrać wraz z Hyundaiem rajd. Mamy pewność siebie i wierzymy, że wyniki w końcu przyjdą - dodał Neuville.
ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: trochę zazdroszczę Kamilowi Stochowi, chciałbym być na jego miejscu