WRC bez Rajdu Polski. "Obwinianie kibiców to żenada"

Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Rajd Polski
Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Rajd Polski

- Z przykrością tracimy Polskę - ogłosił kilka dni temu Oliver Ciesla, dyrektor zarządzający WRC. Oficjalny powód wyrzucenia Rajdu Polski to niezdyscyplinowani kibice. - Zwalanie winy na fanów to żenada - mówi Łukasz Habaj, rajdowy mistrz Polski 2015

Rajd Polski

- Polska to niesamowicie ważny rynek i wspaniałe miejsce rozwoju dla WRC w ostatnich latach, ale z powodów bezpieczeństwa FIA podjęła decyzję, aby nie wracać tam za rok. Muszę jednak podkreślić, że nie ma tu odpowiedzialności organizatorów, to konsekwencja niezdyscyplinowania widzów. Musimy reagować na takie sytuacje w sprawach bezpieczeństwa, ale też być w porządku wobec kierowców - w ten sposób Ciesla argumentował decyzję o wykreśleniu Rajdu Polski z kalendarza WRC na przyszły sezon.

Z oświadczenia dyrektora zarządzającego WRC wynika, że wszystkiemu winni są kibice. To jednak mocne uproszczenie i niesprawiedliwe postawienie sprawy, z drugiej strony bardzo wygodne. Nie ma co ukrywać, rajdowi kibice na Mazurach święci nie są. Ustawianie się w niedozwolonych i niebezpiecznych miejscach w tegorocznej edycji jest faktem, ale na świecie nie ma rajdu, na którym nie dochodziłoby do takich incydentów.

- Zwalanie winy na kibiców to największa hipokryzja. To żenujące. Na każdym rajdzie są, jakieś problemy z kibicami, to jest nie do uniknięcia. Nie wiem, jakie są prawdziwe przyczyny tej decyzji, ale zazwyczaj, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Nie znamy tych przyczyn, ale zwalanie wszystkiego na kibiców jest słabe. To dzięki kibicom ten sport funkcjonuje i dla nich jest to widowisko. W Polsce motorsport jest traktowany po macoszemu, więc to i tak nieprawdopodobne, że tak wielką imprezę udawało się nam utrzymać przez kilka lat - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Łukasz Habaj, rajdowy mistrz Polski z 2015 roku.

W podobnym tonie wypowiada się inny polski kierowca rajdowy Jarosław Szeja. - Sugerowanie, że powodem utraty miejsca w kalendarzu są nierozważni kibice to według mnie tylko wymówka. Przecież w takich rundach jak Rajd Meksyku fani na większą skalę zachowują się nie tak jak trzeba, a nikt Meksyku nie zamierza wycofywać z WRC - dodaje Szeja.

O tym, że to finanse, a nie kibice są główną przyczyną odebrania Polsce rundy WRC przekonany jest Krzysztof Hołowczyc. Legendarny polski kierowca w tym roku był tzw. "zerówką" podczas Rajdu Polski. Jego obowiązkiem było sprawdzenie trasy pod względem bezpieczeństwa tuż przed startem pierwszej załogi. - Naturalnie, były momenty, kiedy pojawiali się kibice skrajnie nieodpowiedzialni, którzy stali gdzieś na końcu prostej, na zamkniętym kawałku. Bardzo mnie to denerwowało. Spoglądając z perspektywy innych rajdów i próby ogarnięcia tych setek tysięcy kibiców, to uważam, że w Polsce została wykonana naprawdę świetna robota. Było niewiele miejsc źle zabezpieczonych. Jestem daleki od tej negatywnej oceny, którą próbuje nam się za wszelką cenę wcisnąć - twierdzi "Hołek" w wypowiedzi dla Magazynu WRC.

Największą wpadką tegorocznego Rajdu Polski był wjazd wozu strażackiego na sygnale w trakcie rozgrywania odcinka. Nagranie, na którym widać jak wóz wjeżdża pod prąd, chwilę przed nadjeżdżającą, rozpędzoną rajdówką szybko obiegło media i park serwisowy w Mikołajkach. Bezsprzecznie sytuacja zagrażająca bezpieczeństwu. Jednak do niemal identycznej doszło kilka tygodni później podczas Rajdu Niemiec, również rundy WRC. Jedyna różnica jest taka, że u naszych zachodnich sąsiadów na trasę rajdu wjechał radiowóz policyjny. Z kolei ze stawianego za wzór kultury kibicowania, Rajdu Finlandii w mediach społecznościowych znajdziemy pełno nagrań i zdjęć, na których fani stoją tuż przy pędzących samochodach.

W całym zamieszaniu nie chodzi o wytykanie palcami innych rajdów i mówienie "u nich jest tak samo". Fakty są takie, że podczas każdego rajdu można się do czegoś przyczepić, a zapanowanie nad dziesiątkami tysięcy fanów rozstawionych na długości nawet 20 km i przemieszczających się z odcinka na odcinek jest niemożliwe. Ryzyko można jedynie ograniczać. - Te określenia, że rajd jest niebezpieczny, źle zorganizowany, że kibice są niesforni, to wszystko wsadziłbym między bajki. Głównym problemem są finanse. To swoisty hamulec ręczny dla Rajdu Polski. Wciąż mam nadzieję, że może to tylko próba pogrożenia palcem i skłonienia do wygospodarowania większej puli pieniędzy - mówi wprost Hołowczyc.

Cień szansy rzeczywiście jeszcze istnieje, ponieważ ostateczna decyzja zapadnie podczas rady sportów motorowych FIA, jednak jest to bardzo mało prawdopodobne. Co będzie dalej z Rajdem Polski? - Jeśli decyzja zostanie potwierdzona przez FIA to nie widzę przeszkód, aby Rajd Polski został rundą mistrzostw Europy, tak jak to miało miejsce przed awansem do WRC. Moje zdanie na temat organizacji tego rajdu jest bardzo pozytywne. Wielka szkoda, że tracimy miejsce w WRC, ale nie ma co dramatyzować. Organizatorzy Rajdu Polski na pewno wyciągną wnioski i jestem przekonany, że rajd na Mazurach będzie nadal żywy - uważa Kajetan Kajetanowicz, dwukrotny rajdowy mistrz Europy.

Maciej Rowiński ze Zlina

ZOBACZ WIDEO Rajd Barum: Łukasz Habaj w natarciu

Komentarze (0)